Kolejne wybory tuż za rogiem, a to oznacza otwarcie kolejnego sezonu na straszenie PiS-em. I chociaż straszenie PiS-em nigdy nie było zajęciem przesadnie subtelnym, to ten sezon zapowiada się pod tym względem rekordowo. Ledwie wczoraj oficjalne konto Platformy na Facebooku opublikowało "plakat" tak żenujący, że aż zawstydził posła PO Andrzeja Halickiego. Jeszcze dalej poszła natomiast dziś Magdalena Środa, która w swoim felietonie w Gazecie Wyborczej maluje komicznie apokaliptyczno-oszołomską wizję zwycięstwa PiS w wyborach. Tytuł tej wizji to "Pesymistyczny koniec lata", choć równie dobrze mógłby brzmieć "koniec świata".
Nikt nie chce głosować na PO. Zbyt wiele rozczarowań, zero nadziei; nie będzie żadnego ruchu, żadnej rekonstrukcji rządu. PO jest jak żona Lota zamieniona w słup soli. Wyborcy Palikota - zagubieni: jest on czy go nie ma i kim jest? Zwolenników SLD nie znam; nie to pokolenie.
- zauważa pani profesor młodego pokolenia.
Jaki będzie rezultat tego wyborczego marazmu? "Średniowiecze", oczywiście!
Większość moich wakacyjnych rozmówców szykuje się na pisowskie "nowe średniowiecze", na krzyże, egzorcyzmy, agentów Tomków i poszukiwanie "prawdy o Smoleńsku". Zacznie się od wyborów samorządowych, po których Polska lokalna przejdzie w ręce proboszczów. W gminach księża angażują się w politykę wyłącznie po jednej stronie i nie robią tego bezinteresownie. Liczą na jeszcze większe przywileje. I będą je mieli.