Uzyskując 6,1 proc. głosów w niedzielnych wyborach w Hamburgu, AfD będzie miała swych przedstawicieli w lokalnym parlamencie bogatego miasta będącego jednocześnie jednym z niemieckich landów. Teraz liczy na powtórzenie tego sukcesu w Bremie. Ma już swych posłów w landtagach krajów wschodnich: Saksonii, Turyngii i Brandenburgii . Ma także siedmiu eurodeputowanych.
Z sondaży wynika, że nie miałaby żadnych problemów z wejściem do Bundestagu, gdyż jej notowania bazują w okolicach 6 proc., co oznacza, że zdołałaby z łatwością pokonać 5-proc. próg wyborczy. Są to niezaprzeczalne sukcesy ugrupowania założonego zaledwie dwa lata temu przez grupę intelektualistów, ekonomistów i polityków, którzy wystąpili przeciwko polityce kanclerz Angeli Merkel, powtarzającej, że „nie ma alternatywy" wobec jej strategii pomocy dla zagrożonych bankructwem państw, zwłaszcza Grecji. Alternatywa miałaby polegać na powrocie Unii Europejskiej do walut narodowych oraz ścisłego przestrzegania traktatu z Maastricht.
Ale to nie te hasła stanowią obecnie trzon ideologii AfD. – Jest ugrupowaniem lokującym się na prawo od CDU – przypomina nam prof. Dirk Meyer, ekonomista z Hamburga, członek rady doradczej Alternatywy dla Niemiec. Dla niemieckich mediów AfD jest niemieckim wydaniem francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Prof. Meyer tłumaczy, że AfD nie ma nic przeciwko azylantom, ale nie akceptuje przybyszów z Bułgarii czy Rumunii. Wita z zadowoleniem fachowców. Sukcesy AfD nie oznaczają jeszcze, że Niemcy pogrążają się w skrajnie prawicowej ideologii, stają się antyislamscy czy też opowiadają się za zamknięciem granic kraju dla imigrantów. A można by tak sądzić po niebywałych sukcesach Pegidy, czyli ugrupowania Patriotycznych Europejczyków przeciwko Islamizacji Zachodu. Jednak ugrupowanie to zniknęło kilka tygodni temu ze sceny w takim samym tempie, jak się pojawiło pod koniec lata ubiegłego roku. AfD popierała Pegidę od samego początku. Teraz przejmuje jej hasła, pogrążąjąc się w konflikcie wewnętrznym.
– Mimo sukcesu w Hamburgu partii grozi wkrótce krach – przewiduje tygodnik „Der Spiegel". Innymi słowy, może podzielić los Pegidy.