Organizacja obchodów wybuchu rocznicy II wojny światowej to sukces PiS?
Pozytywne reakcje w wielu miejscach na świecie, ale również niektóre negatywne komentarze, choćby z izraelskiego dziennika „Haaretz”, pokazują, że musimy wciąż przypominać o podstawowych faktach dotyczących II wojny światowej. Polska była pierwszą ofiarą tej wojny i pierwszym krajem, który zbrojnie przeciwstawił się hitlerowskiej nawałnicy. Tego typu kampania informacyjna potrzebna jest nawet w Niemczech, którzy o kampanii wrześniowej i o tym, co działo się później, wiedzą wciąż niewystarczająco wiele. To ogromy sukces polityki historycznej PiS. Już dwa lata temu mówiłem, że obchody 80. rocznicy wybuchu wojny będą na zewnątrz ważniejsze niż 100-lecie polskiej niepodległości. Wciąż są niechętne Polsce kręgi, nie tylko na Wschodzie, ale i Zachodzie, które próbują nas sprowadzić do roli współsprawcy tego konfliktu.
Przeczytaj także: "Haaretz": W Warszawie zapomniano o jednym: o Żydach
Czy nie lepiej było zaprosić Władimira Putina na uroczystość, żeby jak na 70-leciu wybuchu wojny od prezydenta Lecha Kaczyńskiego usłyszał kilka cierpkich słów?
Władimir Putin często odwołuje się do dziedzictwa Związku Radzieckiego, który napadł Polskę. Putin jest współodpowiedzialny za to, że w Rosji próbuje się zakłamywać historię. Wydawało się, że po upadku komunizmu nie będzie tego typu manipulacji w Rosji, a jednak one trwają. Rosja Putina ma ambicje imperialistyczne, napadła zbrojnie na Gruzję i Ukrainę, więc trudno byłoby nam świętować z Putinem.