Sprawę ujawnił dziennikarz Assaf Harel, który - jak większość ofiar Nebenhausa, był jego uczniem. Harel poznał Nebenhausa w elitarnym liceum Thelma Yellin.
16 stycznia w prowadzonym przez siebie programie ujawnił, że jako nastolatek pobierał cotygodniowe lekcje w prywatnym studiu Nebenhausa. W tamtym czasie Harel dorabiał sobie jako robotnik budowlany i któregoś dnia przyszedł na lekcję do muzyka uskarżając się na bardzo obolałe mięśnie grzbietu. Nebenhaus zaoferował mu, że go wymasuje. - Uznałem, że to miłe z jego strony. Masaż pomógł - wspominał Harel.
Potem jednak muzyk miał zaproponować Harelowi, żeby zrezygnować z lekcji a zamiast tego "pobawić się". - Mówił: pobawmy się w doktora i pacjenta, masturbujmy się razem i inne takie, które wcale nie wydawały mi się zabawne - mówił dziennikarz. Dodał, że nie pamięta dokładnie całego incydentu, ale sam fakt, że do niego doszło sprawił, że postanowił - po latach - przyjrzeć się dokładniej działalności Nebenhausa.
Harel podkreślił, że wydał mu się osobliwy fakt, iż w ramach kampanii #metoo, w czasie której kobiety ujawniają sytuacje, w których w przeszłości padły ofiarą molestowania, nie ujawniono niemal żadnych historii mężczyzn molestujących chłopców. Pamiętając o własnych doświadczeniach z Nebenhausem postanowił sprawdzić, czy również wobec innych uczniów nie zachowywał się on w niewłaściwy sposób.
W efekcie dziennikarz dotarł do siedmiu mężczyzn i jednej kobiety, którzy - jak mówią - również padli ofiarą muzyka. Nebenhaus miał molestować swoje ofiary w liceach, w których wykładał, w orkiestrze izraelskich sił zbrojnych, na letnich obozach muzycznych, a także w swoim studiu. Jeden z mężczyzn, do których dotarł Harel opowiadał, że w czasie zagranicznej wycieczki organizowanej przez liceum Nebenhaus zaprosił go do pokoju i zasugerował wspólne masturbowanie się. Inny z rozmówców Harela miał podobne wspomnienia z jednej z wizyt w studiu Nebenhausa.