Słowa premier Nowej Zelandii padły po doniesieniach, że 28-letni Australijczyk Brenton Tarrant, oskarżony o zabicie 501 osób w meczetach w Christchurch, mógł wysyłać listy zza krat.
Odręcznie napisany list trafił do internetu. Mężczyzna pisze w nim o swoich poglądach. Dodaje również, że nie może się zagłębiać w swoich opiniach, ponieważ strażnicy mogą zatrzymać jego list.
- To nie powinno się wydarzyć - powiedziała premier Ardern. - To przestępca, który ma bardzo konkretny cel. Chce dzielić się swoją propagandą, więc powinniśmy być na to przygotowani - dodała.
- Myślę, że każdy obywatel oczekuje, by ten człowiek nie mógł pisać zza krat - powiedziała szefowa rządu.
Tarrant odpowiedział na list, który otrzymał od osoby o imieniu Alan, prawdopodobnie pismo przyszło z Rosji.