Asp. sztab. Magdalena Zielke z lęborskiej policji potwierdziła w rozmowie z Polsat News, że mężczyzna, który z nożem w ręku zaatakował burmistrza Łeby Andrzeja Strzechmińskiego, został ujęty.
Zdarzenie opisał w mediach społecznościowych Komitet Wyborczy Wyborców Andrzeja Strzechmińskiego. Do ataku doszło, gdy burmistrz robił zakupy w jednym supermarketów. Napastnik przystawił politykowi nóż do ciała. Nie zadał jednak ciosu. Jak podkreślono, choć Strzechmiński nie został ranny, "poniósł ogromne straty moralne”. "Znalazł się bowiem w sytuacji zagrażającej jego życiu, a w konsekwencji życiu jego bliskich” - czytamy. We wpisie komitetu zwrócono także uwagę, że zdarzenie powinno "zmusić mieszkańców Łeby do refleksji”. "Nieustanne prowadzenie polityki negacji wobec Andrzeja Strzechmińskiego, posługiwanie się nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi jego działalności jako burmistrza, fałszowanie rzeczywistości związanej z podejmowanymi przez administrację miejską decyzjami, stawianie partykularnego interesu ponad interes miasta - wszystkie te zjawiska zdusiły dialog pomiędzy lokalną społecznością, a urzędem. Ostatecznie nadmuchany nienawiścią balon pękł, znajdując ujście w osobie, która postanowiła chwycić za nóż" - napisano w poście na Facebooku.
Jak zaznacza „Dziennik Bałtycki”, burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński, który swoją funkcję pełni już trzecią kadencję, od kilku lat pada ofiarą ataków. Podczas jego pierwszej kadencji auto polityka oblano kwasem, a w 2012 roku w pensjonacie żony Strzechmińskiego rozbrojono toaletę, brodzik prysznicowy oraz umywalkę. Na tarasie pensjonatu nieznany sprawca rozlał również kwas masłowy. W sieci wielokrotnie obrażano Strzechmińskiego. Sprawę zgłoszono wówczas do prokuratury. Burmistrz twierdził, że ataki na niego związane są z tym, że konsekwentnie egzekwuje miejskie opłaty i stoi na straży interesu miasta, co nie podoba się niektórym lokalnym przedsiębiorcom