19-letni Dimitris Tachmanidis, uczeń szkoły dla bezrobotnych w biednej dzielnicy Aten, postanowił się zemścić na koledze, który mu dokuczał.
W piątek rano przyszedł do szkoły z dwoma pistoletami. Prześladowcę spotkał na schodach. Wyciągnął broń i oddał do niego kilka strzałów. Ciężko ranny 19-latek upadł, a Tachmanidis uciekł ze szkoły. Na zewnątrz próbowało go zatrzymać dwóch robotników z pobliskiej fabryki. Oddał do nich kilka strzałów, lekko ich raniąc. Przebiegł przez ulicę, zatrzymał się i strzelił sobie w głowę. – Zmarł podczas operacji, gdy próbowano go ratować – poinformowało Ministerstwo Zdrowia. Wydarzenie to zbulwersowało Greków, gdyż dotychczas w ich kraju nie dochodziło do strzelaniny w szkołach.
W Stanach Zjednoczonych tego rodzaju wypadki zdarzają się nagminnie. Policja w Nowym Meksyku poinformowała w piątek o planach dwóch aresztowanych w poniedziałek nastolatków, którzy chcieli dokonać masakry w swojej miejscowości – w Dove Creek. 19-letni Cody Barr i jego 16-letni kolega obmyślili sobie, że zabiją dyrektora szkoły. Zaalarmowani szeryf i jego zastępca przybiegną na miejsce zbrodni, gdzie wpadną w pułapkę i zginą od kul. Wtedy całe miasteczko będzie zdane na łaskę nastolatków.
Jednak Cody Barr nieopatrznie się wygadał i policja w porę podjęła interwencję. Obu chłopców aresztowano. W mieszkaniu 16-latka odkryto schowek z siedmioma sztukami broni, w tym maszynowej.
Aresztowania w Dove Creek nastąpiły wkrótce po tragedii w Binghamton, gdzie Jiverly Wong zabił 13 osób. Pojawiły się opinie, że masakr z użyciem broni palnej jest w Stanach Zjednoczonych coraz więcej.