Według ostatniej edycji badania FRI wśród menedżerów firm spożywczych z końca sierpnia indeks wynosi 61,1 pkt wobec 61,5 pkt z maja. – Nastroje menedżerów nie są już zdeterminowane pandemią. Optymizm studzą inne zjawiska, w tym m.in. rosnące koszty oraz niepewność w otoczeniu regulacyjnym – mówi Dariusz Chołost, szef Food Research Institute.

Grzegorz Rykaczewski, analityk z Santander Bank Polska, zwraca uwagę, że sektor produkcji żywności ma się dobrze. W pierwszej połowie br. wartość eksportu artykułów rolno-spożywczych była wyższa o 6 proc. rok do roku. Z kolei w II kwartale produkcja sprzedana, po uwzględnieniu różnic w liczbie dni roboczych, była wyższa o 17 proc. rok do roku. Co ważniejsze, wzrost aż o 13 proc. widać w porównaniu z II kwartałem 2019 r., czyli z okresem przed pandemią.

Z badania wynika, że poprawę sytuacji w swojej firmie w ciągu kolejnych trzech miesięcy przewiduje 34 proc. menedżerów, podczas gdy w maju wynik wynosił 37 proc., zaś pogorszenia spodziewa się 11 proc. wobec 10 proc. w maju. Stabilizację przewiduje zaś 55 proc. wobec 53 proc. z maja. Te same nastroje widać w przewidywaniach na kolejne sześć miesięcy.

Jednak mimo to nastroje się pogarszają. – Polska od miesięcy należy do państw o najwyższym poziomie inflacji w Europie. Ta sytuacja nie polepsza nastrojów, firmy borykają się z wyższymi kosztami produkcji, opakowań czy transportu, co w konsekwencji będzie prowadzić do kolejnych podwyżek cen – mówi Marek Moczulski, prezes Unitopu, producenta słodyczy. – Nakręcona spirala oczekiwań inflacyjnych i płacowych jeszcze bardziej podbije wzrost cen. Kolejnym wyzwaniem jest presja płacowa: coraz wyższe koszty utrzymania pracownika są bolączką nie tylko sektora spożywczego – dodaje.

Na razie jednak trudno się spodziewać zmian – zdaniem ekonomistów inflacja raczej przyspieszy, i to mocno.