Władze trzech bliskich nam rynków wzięły się za branżę alkoholową. W naszej z jednej strony pojawiła się nadzieja, że więcej kupią u nas, a z drugiej - obawa, że kolejne zapowiedzi władz Litwy, Łotwy i Estonii posłużą za inspirację naszym.
Od marca wzrasta wysokość akcyzy na Litwie - wina ponad dwukrotnie, podobnie jak wzmacnianych (acz jeszcze nie wysokoprocentowych) trunków. W przypadku piwa będzie inaczej przeliczana, co może oznaczać nawet kilkakrotnie wyższą stawkę, a dla 100-procentowego alkoholu etylowego wzrośnie o 23 proc. To tylko jedno ze zmartwień biznesu. Drugie - w fazie planów - to sieć państwowych sklepów sprzedających alkohol.
- Minister zdrowia poinformował nas, że rząd ma ambitny plan zmniejszenia konsumpcji alkoholu o połowę, a jednym ze sposobów jest ograniczenie liczby miejsc jego sprzedaży. Potrzebujemy konkretów, nie wiemy, jak to wszystko ma funkcjonować - powiedział dziennikarzom portalu l24.lt Valdas Sutkas, szef Lietuvos Verslo Konfederacija, związku zrzeszającego litewski biznes. Dziennikarze portalu przypominają, że wcześniej minister mówił o terminie tych zmian - ma to być 2018 r. Kolejne propozycje litewskich urzędników to podwyższenie wieku, od którego będzie można kupić alkohol, od 20. roku życia, ostrzeżenia na butelkach i zakaz reklamy.
W marcu nastąpi też kolejna tura podwyżek akcyzy na Łotwie. Mniej drastyczna niż w przypadku Litwy, ale kolejny wzrost zaplanowano na marzec 2018 r. O dwuetapowej solidnej podwyżce akcyzy na alkohol niskoprocentowy mówią Estończycy - w przypadku piwa ma to być 65 proc. więcej od lipca tego roku, a do 2020 r. akcyza ma w sumie wzrosnąć o 166 proc. Stawki wzrosły już na początku tego roku. Estoński handel martwi się, że straci przez to licznych klientów z Finlandii.
Estończycy mają jednak zakusy nie tylko regionalne. Jevgeni Ossinovski, minister zdrowia i pracy, chce ograniczenia liczby trunków przewożonych przez granice krajów UE. Jak donosi news.err.ee, ma to być jeden z elementów estońskiej prezydentury w UE, którą kraj obejmie w połowie roku.