O rozstrzygnięcie tej praktycznej kwestii, spornej od wielu lat, wystąpił do Sądu Najwyższego Sąd Okręgowy w Sieradzu.
W trakcie egzekucji długu Marka K. z ruchomości jego żona Hanna K. złożyła wniosek do komornika, aby umorzył egzekucję w stosunku do wielu rzeczy należących do ich wspólnego majątku. Ten odmówił, a sąd rejonowy oddalił jej skargę na czynności komornika. Wskazał, że skarga taka jest przewidziana dla naruszeń przepisów proceduralnych, a tu komornik zajął rzeczy, które wchodziły w skład majątku wspólnego. Nie ma on zaś ani prawa, ani praktycznie możliwości rozstrzygać, czy dane rzeczy do niego nie należą. Wystarczy mu, że dłużnik faktycznie nimi dysponuje.
Aby jednak wyrok przeciwko małżonkowi mógł być podstawą egzekucji z majątku wspólnego, sąd musi nadać mu klauzulę wykonalności na drugiego małżonka, jeśli wierzyciel wykaże dokumentem, że dług powstał z czynności prawnej dokonanej za jego zgodą. Tu takiej klauzuli nie było.
Przy rozpatrywaniu zażalenia żony sąd okręgowy nabrał wątpliwości, z jakiej ścieżki może korzystać małżonek kwestionujący zajęcie ruchomości będących we współwładaniu małżonków, jeśli tylko ten drugi jest dłużnikiem. Wątpliwości te zawarł w pytaniu prawnym do Sądu Najwyższego. Czy służy mu prawo do żądania umorzenia postępowania egzekucyjnego w tym zakresie (art. 825 pkt 3 k.p.c.), czy też powództwo przeciwegzekucyjne (art. 841 § 1 k.p.c.)?
Za tym drugim trybem opowiada się Jarosław Świeczkowski, komornik z Pomorza, i pewnie większość jego kolegów z korporacji.