Oskarżony o potrójne zabójstwo w Jurczycach stanął przed sądem

Wojciech R., któremu prokuratura zarzuca potrójne zabójstwo w podkrakowskich Jurczycach sprzed ponad 20 lat, przekonywał sąd, że winę za śmierć ofiar ponosi jego domniemany wspólnik. Krzysztof P. „Loczek” nie zasiadł jednak na ławie oskarżonych – kilka miesięcy temu zmarł w areszcie na zawał serca.

Publikacja: 16.12.2022 17:05

Oskarżony o potrójne zabójstwo w Jurczycach stanął przed sądem

Foto: Adobe Stock

Proces w tej sprawie ruszył w piątek przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Do zabójstwa w Jurczycach doszło w nocy z 8 na 9 września 2000 r.; zginęła wówczas 44-letnia Barbara K. i jej młodszy o siedem partner, Waldemar J., a także 30-letni Leszek W., który – według ustaleń – zjawił się w ich domu w interesach. Zabójcy mieli użyć broni z tłumikiem, a ofiary znalezione zostały następnego dnia w łazience. Domniemanych sprawców udało się zatrzymać po tym, jak prokuratura w ubiegłym roku na nowo podjęła śledztwo w tej sprawie. Nie przyznali się jednak do winy.

Wojciech R. przed sądem wyjaśniał, że Krzysztofa P. poznał w czasach, kiedy bywał w krakowskich klubach; wiedział, że jest on człowiekiem z półświatka, ale nie sądził, że może okazać się niebezpieczny. Bliższy kontakt nawiązał z nim kilka tygodni przed wydarzeniami w Jurczycach. R. miał wówczas pośredniczyć w kontakcie z osobami, które zainteresowane były otworzeniem agencji towarzyskiej, mimo że sam nie zamierzał bezpośrednio angażować się w ten interes. – Dziś wstydzę się, że miałem takie pomysły i głupio mi o tym mówić – przyznał przed sądem.

Czytaj więcej

Zapadł wyrok ws. brutalnego zabójstwa sprzed 22 lat

Do rozmów w tej sprawie miało dojść w domu w Jurczycach, gdzie Wojciech R. i Krzysztof P. przyjechali wraz z późniejszymi ofiarami, czyli Leszkiem W. i Barbarą K.; w mieszkaniu przebywał też Waldemar J., choć początkowo nie uczestniczył w spotkaniu. Oskarżony zorientował się, że „Loczek” ma przy sobie broń, ale ten przekonywał go, że jest to motywowane kwestiami bezpieczeństwa. – Nic nie wskazywało na to, że może wydarzyć się coś złego – mówił przed sądem.

Jak relacjonował, jego znajomy w pewnym momencie zaczął jednak agresywnie zachowywać się w stosunku do kobiety i wymierzać jej ciosy, w jednej ręce trzymając pistolet z tłumikiem, a w drugiej butelkę po alkoholu. Agresywny mężczyzna żądał przy tym zwrotu pieniędzy, ale Wojciech R. nie umiał przed sądem wyjaśnić, o jaki dług mogło chodzić. Dodawał jedynie, że napastnik nie działał w amoku, a sprawiał wrażenie, jakby realizował jakiś cel.

„Loczek” miał też postrzelić Leszka W., być może po to, by zmusić kobietę do zapłaty, a na polecenie agresywnego znajomego Wojciech R. przyprowadził na miejsce zdarzeń też partnera Barbary K. Kobieta i drugi z mężczyzn mieli wówczas już leżeć na podłodze w łazience.

Oskarżony argumentował, że to strach i obawa przed późniejszą zemstą agresora nie pozwoliły mu zadzwonić na policję ani podjąć próby ucieczki. - Bałem się jego reakcji, gdybym nie sprowadził tego trzeciego mężczyzny – wyjaśnia. Zaprzeczył też, jakoby miał pobić Waldemara J.

Według wyjaśnień Wojciech R. jego domniemany wspólnik chciał wrócić z podkrakowskich Jurczyc sam. – Byłem przekonany, że zostanę jedną z ofiar – przekonywał sąd. Argumentował, że nie został zabity, bo sprawca potrzebował kogoś, z kogo przy późniejszym zatrzymaniu uczyniłby „kozła ofiarnego”.

„Loczek” zmarł w kwietniu bieżącego roku w tarnowskim areszcie śledczym, gdzie trafił po zatrzymaniu w tej sprawie. Jego śmierć komentowano w kontekście doniesień medialnych o tym, że miał być wieloletnim świadkiem koronnym w różnych procesach i przyczynić się do rozbicia groźnego gangu „Krakowiaka”.

Oskarżony Wojciech R. będzie kontynuował swoje wyjaśnienia na styczniowej rozprawie. Zgodził się też odpowiadać na pytania sądu i swoich obrońców.

Sygnatura sprawy: III K 203/22

Proces w tej sprawie ruszył w piątek przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Do zabójstwa w Jurczycach doszło w nocy z 8 na 9 września 2000 r.; zginęła wówczas 44-letnia Barbara K. i jej młodszy o siedem partner, Waldemar J., a także 30-letni Leszek W., który – według ustaleń – zjawił się w ich domu w interesach. Zabójcy mieli użyć broni z tłumikiem, a ofiary znalezione zostały następnego dnia w łazience. Domniemanych sprawców udało się zatrzymać po tym, jak prokuratura w ubiegłym roku na nowo podjęła śledztwo w tej sprawie. Nie przyznali się jednak do winy.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Policja zatrzymała patostreamerów. Upili i upodlili młode kobiety
Materiał Promocyjny
Budowa farm wiatrowych i fotowoltaicznych
Sądy i trybunały
Sąd: Nawacki ma 3 dni. Inaczej grozi mu grzywna i areszt
Sądy i trybunały
Burzliwe obrady w KRS: wybrano sędziego do NSA i uzupełniono składy komisji
Praca, Emerytury i renty
Wyrównanie 500+ do 800 zł od sierpnia 2023? ZUS wydał komunikat
Materiał Promocyjny
ORLEN Paczka ma 4000 automatów paczkowych i rośnie w imponującym tempie
Sądy i trybunały
Jednoosobowy skład udrożnił apelację
Zawody prawnicze
Prokuratorzy chcą wyrównania wynagrodzeń. Barski wysłał pismo do MF