Bezkarność człowieka Ziobry? Sprawa płk. Dziadosza jak gorący kartofel

Były wiceszef Służby Więziennej płk Artur Dziadosz od trzech lat nie ponosi odpowiedzialności za śmiertelne potrącenie na pasach 69-letniej kobiety. W SW już nie pracuje, Zbigniew Ziobro mianował go jednak szefem dużej państwowej firmy - informuje serwis OKO.Press.

Publikacja: 07.12.2022 13:50

Bezkarność człowieka Ziobry? Sprawa płk. Dziadosza jak gorący kartofel

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Były wiceszef Służby Więziennej płk Artur Dziadosz od trzech lat nie ponosi odpowiedzialności za śmiertelne potrącenie na pasach 69-letniej kobiety. W SW już nie pracuje, Zbigniew Ziobro mianował go jednak szefem dużej państwowej firmy - informuje serwis OKO.Press.

Do tragicznego zdarzenia doszło 4 listopada 2019 r. w Kozienicach. Osobowa mazda potrąciła na przejściu dla pieszych przechodzącą kobietę. 69-latka zmarła kilka dni później w szpitalu.

O tym, że sprawcą jest ówczesny wiceszef SW doniósł jako pierwszy Onet. Potem o bezkarności Artura Dziadosza pisał tygodnik „Nie” sugerując, że pułkownik zawdzięcza ją znajomościom w otoczeniu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.

Sam Artur Dziadosz jest dziś szefem Mazovii - dużego, państwowego przedsiębiorstwa z ponad 280 mln złotych przychodu i niemal 5 mln zł zysku. Mazovia zatrudnia ponad tysiąc osób, w tym 446 więźniów.

W środę do sprawy wrócił portal OKO.Press.  Kluczowym dowodem w sprawie wypadku z 2019 r.  jest zapis z kamery monitoringu z pobliskiej stacji paliw.  Przebieg był następujący: Małgorzata R. zatrzymała się przed pasami. Miała na sobie ciemne ubranie, ale jej plecak zdobiły odblaskowe elementy. Przepuściła kilka jadących samochodów, a gdy w końcu zdecydowała się  wejść na pasy, uderzyła w nią mazda 3, którą prowadzi

Czytaj więcej

Wyrok ws. sprawcy wypadku na ul. Sokratesa. Pieszy próbował ratować rodzinę

Artur Dziadosz. Samochód poruszał się z prędkością 48 km/h. Kierowca wysiadł z samochodu i podszedł do przytomnej jeszcze ofiary wypadku. Do szpitala zabrało ją pogotowie. 

Śledztwo prowadzi Prokuratury Rejonowej w Kozienicach, ale zostaje z niej nagle przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Radomiu, potem do Lublina. Do dziś Artur Dziadosz nie usłyszał zarzutów w sprawie wypadku w Kozienicach.

Z nieoficjalnych informacji OKO.Press wynika, że opinie biegłych powołanych przez prokuraturę są zbieżne, ale winę za wypadek rozkładają po równo. Piesza Małgorzata R. miała nagle wejść na przejście dla pieszych i nawet gdyby samochód Artura

Dziadosza poruszał się wolniej, do wypadku i tak by doszło. Według Agaty Cz., córki zmarłej, prokuratura dąży do umorzenia sprawy i wybielenia sprawcy wypadku.

– W sumie w tej sprawie prokuratura ma już trzy opinie biegłych do spraw rekonstrukcji wypadków drogowych. Wszystkie są zgodne. W lutym 2022 roku otrzymałam ostatnią z nich. Złożyłam do niej zarzuty, które w marcu zostały oddalone – mówi nam mec. Aleksandra Tokarska, pełnomocniczka córki zmarłej kobiety. Szczegółów komentować nie chce. – Sprawa nie jest standardowa i nie jest standardowo prowadzona – ucina prawniczka.

W 2022 roku akta śledztwa znów zostały przeniesione, tym razem o szczebel wyżej, do Prokuratury Regionalnej w Lublinie. W odpowiedzi na  pytania OKO.Press, dlaczego od trzech lat śledczy nie są w stanie zakończyć postępowania przygotowawczego i przerzucają akta z prokuratury do prokuratury, Prokuratura Regionalna poinformowała jedynie, że poleciła „wywołanie kolejnej opinii biegłych z zakresu ruchu drogowego” (pisownia oryginalna).

W rozmowie portalem prowadzący śledztwo prokurator Andrzej Wójcik tłumaczy, że „dotychczasowy materiał dowodowy nie dostarczył podstaw do postawienia zarzutów”.

Córka zmarłej Małgorzaty przyznaje, że czeka na umorzenie sprawy. Wtedy będzie mogła szukać sprawiedliwości w sądzie. Wspomina też swoje spotkanie z Arturem Dziadoszem:

– Najpierw napisał do mnie list i zostawił numer telefonu. On się poczuwa do odpowiedzialności. Mówił mi, że nie wie, jak to się stało, jak doszło do wypadku – mówi Agata Cz.

Podczas trwającego od trzech lat śledztwa, w lutym 2021 r. Artur Dziadosz – po 30 latach służby – odszedł na emeryturę.  Ale już w czerwcu, dostaje posadę dyrektora Mazovii. Przedsiębiorstwo to  zajmują się produkcją i usługami, m.in. budowlanką, stolarką okienną, szyciem ubrań, gastronomią. Ma stacje obsługi pojazdów i zarządza pięcioma ośrodkami wypoczynkowymi. Działa jako tzw. instytucja gospodarki budżetowej – jest firmą państwową, ale utrzymuje się z własnych przychodów. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych, dyrektora powołuje i odwołuje „organ założycielski” – w przypadku Mazovii to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Artur Dziadosz nie odpowiedział na pytania OKO.Press ws. wypadku.

Były wiceszef Służby Więziennej płk Artur Dziadosz od trzech lat nie ponosi odpowiedzialności za śmiertelne potrącenie na pasach 69-letniej kobiety. W SW już nie pracuje, Zbigniew Ziobro mianował go jednak szefem dużej państwowej firmy - informuje serwis OKO.Press.

Do tragicznego zdarzenia doszło 4 listopada 2019 r. w Kozienicach. Osobowa mazda potrąciła na przejściu dla pieszych przechodzącą kobietę. 69-latka zmarła kilka dni później w szpitalu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów