W bój ruszają bardziej i mniej znani ekolodzy (wielu z nich darzę naprawdę dużym szacunkiem, więc piszę o nich bez żadnej ironii, żeby „nie było").
Duża część z nich pisze list otwarty do Mateusza Morawieckiego - Prezes Rady Ministrów, w którym wskazują „jako naukowcy oraz eksperci zajmujący się profesjonalnie ochroną i zarządzaniem zasobami środowiska przyrodniczego, w tym także leśnictwem i gospodarką łowiecką, czujemy się zobowiązani do zaapelowania do pana premiera o uchronienie kraju od fatalnych konsekwencji gospodarczych i środowiskowych w związku z decyzją Ministerstwa Środowiska o tzw. depopulacji (skoordynowanym odstrzale redukcyjnym, zmierzającym do maksymalnego obniżenia liczebności populacji) dzika w skali całego obszaru Polski, jako elementu walki z ASF". Dalej w piśmie pada magiczna liczba 210 tys. dzików do odstrzału. Następnie sygnatariusze powołują się na wytyczne Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), oraz: raport NIK z 2017 r. odnoszący się do programu bioasekuracji gospodarstw utrzymujących świnie.
W szranki ruszają politycy i quasi politycy. Tym chyba wydaje się, że im bardziej abstrakcyjnego, kuriozalnego czy niezgodnego z wiedzą lekarsko-weterynaryjną porównania użyją, tym bardziej zabłysną w „dziczym" kryzysie. „Pragnienie zabijania (nadmiar testosteronu? jakiś rodzaj upośledzenia płatów czołowych?) mąci im mózgi więc zabierają się za katowanie dzików", „Kiedyś takie pomysły miał Mao względem ptaków i much, cały naród je wybijał, teraz będą to robili wszyscy myśliwi (ach jaka to przy tym radocha tak od rana do nocy uśmiercać!!! Ile będzie opowieści, ile anegdot!! ile zdjęć przy truchłach! a ile wypitej wódki!!!)" „Czy Pan wie, że ta choroba ma takie same przyczyny jak choroba wściekłych krów? Dziki były dokarmiane paszą, która je zaraziła", „Poza tym nie bardzo wiem dlaczego zabijać raczej dziki niż myśliwych" (Magdalena Środa na Fb). „Faszystowska etyka eksterminacji" (Andrzej Elżanowski w Polsat News). „Strzelanie do prośnych loch to "bandytka"; to jest tak jak kiedyś Stepan Bandera i UPA robili z Polakami" (Paweł Kukiz w Polsat News).
Zaczynają się spontaniczne akcje i manifestacje w obronie dzików. Na Fb zamiast zdjęcia profilowego ludzie wstawiają zdjęcie sympatycznego dziczka.
Przy czym oczywiście zdaję sobie sprawę, że dziki i ich odstrzał traktowane są w sposób polityczny także przez stronę rządową. A walka z afrykańskim pomorem świń stała się w roku wyborczym priorytetem.
Tak rodzi się dzik polityczny, który powoduje, że wszyscy powoli zaczynają tracić głowę. Chcą zaistnieć za wszelką cenę. Powiedzieć coś, żeby coś powiedzieć bo inaczej wypadną z dziczej „wielkiej" polityki.