"Wybory odbyły się w wysoce spolaryzowanym środowisku i były postrzegane jako decydujące dla przyszłości demokracji w Polsce" - głosi raport OBWE opublikowany na stronie organizacji, która ma zapobiegać powstawaniu konfliktów w Europie.
Autorzy raportu uważają, że wyborcze ramy prawne dają wystarczającą podstawę do przeprowadzenia demokratycznych wyborów. OBWE zauważa, że zmiany w przepisach wyborczych wprowadzono bez konsultacji społecznych i na krótko przed wyborami. Nie uwzględniono też wszystkich uwag ODIHR (Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka) dotyczących m.in. praw wyborczych czy przejrzystości finansowania kampanii.
Czytaj więcej
- Ta kampania była jak debata w TVP. Padło w jej trakcie dużo slow, ale nie było zbyt wielu inter...
Według OBWE, brak szczegółowych sprawozdań finansowych dotyczących kampanii przed dniem wyborów oraz nieskuteczne regulacje dotyczące referendum miały negatywny wpływ na przejrzystość i rozliczalność finansów partii politycznych i kampanii. Uwadze obserwatorów nie umknęło, że państwowe spółki i ich fundacje zaangażowały się w kampanię referendalną, co było sposobem na ominięcie przepisów dotyczących finansowania kampanii, a tym samym podważenie limitów wydatków.
W raporcie zauważono też "wysoce konfrontacyjny i często negatywny" charakter kampanii wyborczej. Język, którym posługiwali się niektórzy kandydaci czy partie był nietolerancyjny, mizoginiczny i dyskryminujący, obecna była antyimigrancka, a nawet ksenofobiczna narracja. Powszechne były ataki słowne na liderów partii.