Skargę do sądu administracyjnego można bowiem wnosić tylko na te postanowienia, na które przysługuje zażalenie. Na postanowienie dowodowe ono nie przysługuje – stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargę kasacyjną Fundacji Artibus Warszawskie Organy Wurlitzera.
[srodtytul]Zarzuty zamiast uznania[/srodtytul]
Pisarka Maria Szypowska, wiceprezes założonej w 1990 r. fundacji, nie kryje rozgoryczenia. – W ciągu kilkunastu lat zespół twórców i naukowców przeprowadził rekonstrukcję katastrofalnie zniszczonych, unikatowych na skalę światową kinowych organów Wurlitzera. Ale zamiast uznania spotkały nas krzywdzące, bezpodstawne zarzuty niezgodnego z przeznaczeniem wydatkowania dotacji na wykonanie fotograficznej dokumentacji konserwatorskiej.
Po błyskawicznej, acz krótkiej karierze organów kinowych, z których najsłynniejsze były amerykańskie organy Wurlitzera, w Europie pozostało zaledwie kilka ich egzemplarzy, uznanych za zabytki klasy światowej. A na wschód od Łaby – tylko jeden, w Warszawie. – Wykonane w 1928 r. przez fabrykę specjalnie dla warszawskiego kinoteatru Colosseum, w 1937 r. przeniesione do Domu Akcji Katolickiej Roma, zostały przeze mnie przypadkowo odnalezione w podziemiach kościoła pw. Wszystkich Świętych w Warszawie – wspomina muzyk Jan Szypowski. – Fundacja, działająca całkowicie społecznie, postawiła sobie za cel ich renowację.
W 2005 r. urzędnicy Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków doszli jednak do wniosku, że fundacja bezzasadnie wydała pieniądze z dotacji na fotografie, których nie użyła w dokumentacji konserwatorskiej, lecz zastąpiła je innymi, jakie już miała. Nakazali więc zwrócić 45 tys. zł z odsetkami, zmniejszone następnie do 20 tys. zł. – Były to pieniądze zapłacone zleceniobiorcom za wykonane zdjęcia do dokumentacji konserwatorskiej. Mamy na to wszystkie rachunki – informuje Szypowski.