Odczuwalna w ciągu ostatnich miesięcy recesja na rynku zmienia oczekiwania klientów wobec usług doradztwa podatkowego i podejście firm doradczych do rynku. Jak się okazuje, nie wystarcza posiadanie ugruntowanej pozycji i renomy, aby utrzymać stałych klientów czy pozyskać nowych. Liczą się nowe strategie i niestandardowe podejście do klienta.
[srodtytul]Ważna elastyczność i dalekowzroczność[/srodtytul]
Doradcy podatkowi są zgodni: aby przetrwać trudny okres, trzeba przede wszystkim zaoferować taki produkt, który zainteresuje przedsiębiorcę. Nie wystarcza, tak jak przed rokiem, aby był to dobry produkt – musi to być propozycja optymalna dla konkretnego klienta. I to taka, która nie sprowadzi się do prostych rozwiązań, cięcia kosztów czy wyboru najlepszej w tym czasie formy rozliczeń z fiskusem (czyli optymalizacji podatkowej).
Dlatego prace firm doradczych nad rozwiązaniami najlepszymi dla danego klienta bardziej przypominają ostatnio naradę sztabu kryzysowego niż działalność usługową. Oczywista jest więc przewaga zespołu fachowców nad jednym – choćby najbardziej profesjonalnym – doradcą. Zwłaszcza jeśli doradztwo podatkowe ma obejmować jakąś większą strategię działania czy wesprzeć wizję rozwoju przedsiębiorstwa – również na rynkach zagranicznych.
Stąd dążenie firm doradczych do niestandardowych rozwiązań i kompleksowego spojrzenia na przedsiębiorcę. Coraz częściej nie ograniczają się one do obsługi spółki matki, ale doradzają też podmiotom z nią powiązanym.