Ewa, menedżer w dużej spółce, była w ok. 12-proc. grupie Polaków, którzy według barometru Providenta wyjechali z domu na długą majówkę. I zastanawia się, jak duża część z tej grupy poświęciła część majówki – podobnie jak ona – na pracę.

Ewa oblicza, że mniej więcej dzień z kilkudniowego wyjazdu na Mazury zajęły jej odpowiedzi na służbowe maile i telefony. Przyznaje jednak, że sama przyzwyczaiła współpracowników do tego, że stale jest pod mailem i telefonem – także na urlopie. Nie tylko ją maile i telefony odrywały od odpoczynku. Autorka tego tekstu, która była w 60-proc. grupie Polaków spędzających majówkę w domu, przyznaje, że zabrała w wolny weekend czas kilku osobom, prosząc je o komentarze do tekstów...
Jak przypomina dr Kaja Prystupa-Rządca, ekspertka od zarządzania z warszawskiej Akademii Leona Koźmińskiego, z wielu badań wynika, że Polacy nie potrafią wypoczywać. W dodatku nowe technologie, w tym stały dostęp do internetu, sprawiają, że coraz bardziej zaciera się nam granica między życiem i pracą. Widać to np. w badaniach firmy rekrutacyjnej Hays Poland, według których odsetek Polaków pracujących po godzinach zwiększył się w ostatnich dwóch latach z 55 do 74 proc.
Ekspertka ALK zwraca uwagę na niekorzystny efekt stałej dostępności menedżerów – wielu z nich sądzi, że w ten sposób wspiera swoich pracowników. Jednak skutek może być odwrotny – skoro pracownik widzi, że szef po godzinach i w wolne dni odbiera i wysyła maile, to może odczuwać presję, by iść w jego ślady. – W rezultacie stajemy się więźniami pracy, co zwiększa stres i obniża naszą wydajność – zaznacza Prystupa-Rządca.