Aż dwóch na trzech Polaków dociera do pracy samochodem. Wśród osób, które mają dzieci (i zwykle po drodze do firmy odwożą je do przedszkola lub szkoły) ten odsetek sięga 80 proc.- wynika z badania „Commute survey" firmy rekrutacyjnej PageGroup. W jej internetowej ankiecie, która miała sprawdzić sposób dojazdów do pracy i związany z nimi stres pracowników, wzięło udział 12,5 tys. osób z 11 krajów Europy, w tym prawie 1,1 tys. z Polski. Okazuje się, że mimo korków w miastach, dojazd autem wywołuje mniej stresu w pracownikach niż transport publiczny. I to nie tylko u nas.
41 minut w jedną stronę
- Gdyby nie samochód nie zdążyłabym rano odwieźć dzieci do przeszkola i dojechać do pracy. Jeszcze gorzej byłoby po południu, gdy wracając robię po drodze zakupy - twierdzi Aneta, matka pięcioletnich bliźniaczek, która mieszka w podwarszawskim Izabelinie. Jako koszmar wspomina kilka dni, gdy samochód się zepsuł i była skazana na podmiejski autobus, do którego musiała jeszcze dość daleko dojść.
Widoczny od kilku lat w Polsce trend do przeprowadzki do własnego domu na obrzeżach miast, to jeden z powodów, dla których auto pozostaje u nas głównym środkiem transportu do pracy - nawet jeśli część pracowników łączy dojazd samochodem z transportem publicznym. Tak zresztą robi Aneta, która po dowiezieniu córek do przedszkola w Warszawie, zostawia auto na którejś z uliczek w pobliżu stacji metra i do biura w centrum stolicy dociera już komunikacją miejską.
Ocenia, że dojazd zabiera jej ok. godziny. To powyżej średniej dla Polski, która wynosi ok. 41 minut.
Z tym wynikiem plasujemy się na poziomie europejskiej średniej (42 min.) , którą podwyższają Turcy (48 min). Najkrócej dojeżdżają Portugalczycy - niewiele ponad pół godziny.