Jeśli ojciec uczestniczy w procesie opiekuńczo-wychowawczym dziecka (odwiedza je, zabiera do siebie), powinno się go uwzględniać w składzie rodziny przy ubieganiu się o świadczenie wychowawcze na drugie – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Gmina musi więc sprawdzić, czy pan nie jest ojcem tylko na papierze.
Ojciec na papierze
Sprawa dotyczyła rozwiedzionego ojca, którego syn mieszkał z byłą żoną, a córka razem z nim i jego konkubiną. Wykonywanie władzy rodzicielskiej nad synem powierzono obojgu rodzicom. Ojca obciążono alimentami. Mężczyzna złożył wniosek o 500+ na córkę, niezależnie od dochodu jako na drugie dziecko.
Świadczenia wychowawczego mu odmówiono, bo ojciec nie mieszka z synem. Uznano, że o wykonywaniu władzy rodzicielskiej nie świadczy tylko sam fakt jej posiadania czy spełniania obowiązku alimentacyjnego ani sporadyczne kontakty z dzieckiem. A syn mieszkał w innej miejscowości niż ojciec. Dlatego to córka powinna być traktowana jako pierwsze dziecko mężczyzny w rozumieniu ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, na które świadczenie wychowawcze przyznane jest tylko pod warunkiem spełnienia kryterium dochodowego.
Mężczyzna odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W jego ocenie błędnie uznano, że syn nie jest jego dzieckiem.
Potrzebny wywiad
Sąd uznał, że sam fakt zamieszkiwania dziecka z matką w znacznej odległości od ojca nie pozwala uznać, że opiekę nad synem sprawuje tylko matka. Takie stanowisko nie znajduje potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym. Skarżący oświadczył, że z synem spędza wiele dni w roku, łoży na jego utrzymanie i uczestniczy w procesie wychowawczym. Dlatego sąd uchylił decyzję burmistrza, odmawiającą 500+.