Arogancja, nieodpowiedni strój, zbytnia szczerość, wygłupy, a także obgadywanie byłych szefów – to błędy, które dyskwalifikują kandydatów do pracy.
Firma Top Echelon (topechelon. com) umieszcza na swoim blogu historie nadsyłane przez amerykańskich specjalistów od rekrutacji. Wiele z nich stanowią prawdziwą przestrogę dla kandydatów do pracy.
Jak choćby ta o mężczyźnie ubiegającym się o stanowisko menedżerskie w dziale Human Resources dużej firmy. Kandydat przeszedł już przez kilka etapów rekrutacji i czekała go tylko rozmowa z trzema najważniejszymi dyrektorami w spółce.
Gdy do niej doszło – kandydat cały czas przeklinał. Oczywiście nie został przyjęty. – Kiedy powiedziałam mu, że obraził dyrektorów i nie dostał pracy, odpowiedział, że nie chciał nikogo obrazić, a przekleństw używał dla wzmocnienia efektu – wspomina Coleen Balogh-Walther, rekruterka z firmy Provident Serch Group. Dodaje, że jeśli efektem miało być nieotrzymanie stanowiska, to na pewno mu się to udało.
Z inną niespodziewaną sytuacją spotkała się Rebecca Kohn z Affinity Executive Search. – Kandydat został złapany na prowadzeniu samochodu po pijanemu i odebrano mu prawo jazdy. Dwie godziny później miał rozmowę kwalifikacyjną, na której natychmiast pochwalił się swoim osiągnięciem – opowiada. Pracy oczywiście nie dostał.