"Skarbówka coraz częściej kontroluje pracowników, którzy odliczali 50 proc. koszty uzyskania przychodu od honorariów z praw autorskich. Zdarza się, że żąda dopłaty podatku. Na celowniku znaleźli się m.in. informatycy i inżynierowie, którzy zapłacili niższy PIT" - można przeczytać w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Taką praktyką oburzony jest lider Kukiz'15. "Już i tak z Polski wyjechało ogrom informatyków, zdolnych i kreatywnych ludzi. Teraz wypchniecie resztę" - ostrzega dodając, że w warunkach, w których po pięciu latach informatyk ma płacić podatek, mimo że "uzyskał wcześniej indywidualną interpretację od tego samego urzędu skarbowego o wysokości podatku" trudno "prowadzić działalność i zakładać jakikolwiek rozwój swojej firmy".

"A co najgorsze - jestem pewien, że gdy władzy zabraknie kasy na propagandę Kurskiego, przeloty Anders, remonty roztrzaskanych limuzyn, itp. to casus opodatkowania informatyków 5 lat wstecz rozciągną na kolejne grupy. No i co im zrobisz?" - pyta Kukiz, który jednocześnie przypomina politykom PiS słowa Beaty Szydło, która przekonywała w 2017 roku, iż "wystarczy nie kraść", aby państwo miało pieniądze na programy społeczne. "To przestańcie! (kraść - red.). Czym, jak nie jumactwem jest zabieranie ludziom w podatkach astronomicznych kwot na partyjne wypasy czy nikomu niepotrzebne etaty w urzędach i 'fundacjach' dla rodzin i znajomych partii władzy?" - pisze lider Kukiz'15.

"Oczywiście czołowy 'liberał' Zjednoczonej Prawicy - Jarosław Gowin vel 'Bieda'- będzie nadal wspierał (Mateusza) Morawieckiego i spółkę w dorzucaniu daniny za daniną. Ale spokojnie - nie będzie się cieszył" - kończy swój wpis Kukiz (to nawiązanie do słów Gowina o tym, że gdy był ministrem w rządzie PO-PSL często miał problem z tym, aby pieniędzy wystarczyło mu do pierwszego, a także do zachowania Gowina po lipcowym głosowaniu ws. ustaw reformujących sądownictwo, kiedy - mimo poparcia zmian - Gowin nie okazywał entuzjazmu po wygranym przez PiS głosowaniu).