Europejska Polonia co roku przyznaje nagrody osobom, których działania i postawy prowadzą do poprawy dialogu polsko-niemieckiego w wymiarze europejskim. Honorowa nagroda za całokształt działalności trafiła w sobotę w ręce Donalda Tuska.
Uroczysta gala odbyła się dziś po raz dziesiąty. "Wręczając tę nagrodę, europejska Polonia chce wyrazić swoją wdzięczność i szacunek za wyjątkowe zaangażowanie na rzecz integracji i wzbogacenia życia Polaków w Europie" - informowali organizatorzy, Europejski Instytut Kultury i Mediów POLONICUS.
- Też miałem okazję przez jakiś czas być gastarbeiterem. Tu w Niemczech. Wiele miesięcy pracowałem jako robotnik w północnej Norwegii. Sprzątałem hotele i biurowce w Sztokholmie w Szwecji. I zawsze wtedy wiedziałem, że to nie jest moja meta. Dzisiaj też w jakimś sensie jestem gastarbeiterem na emigracji. I też wiem, że to nie jest moja meta - mówił Tusk, odbierając nagrodę.
Przewodniczący RE, pytany o swoje słowa z przemówienia "nie pozwólcie lunatykom poprowadzić ludzi do nieszczęścia", czy do tych "lunatyków" zalicza Jarosława Kaczyńskiego, odparł, że "prosi by go nie obarczać" intencją takich skojarzeń. - Przywołując pamięć sprzed 104 lat, z początku I wojny światowej, przywołałem pamięć o politykach, którzy byli absolutnie przekonani, że robią sensowne, słuszne rzeczy i co gorsza nie mieli nawet wyobrażenia, przez to też, że nie mieli specjalnie kontaktu z ówczesną rzeczywistością, jak tragiczne konsekwencje może przynieść ich polityczne lunatykowanie. Dzisiaj w Europie i na świecie nie brakuje polityków, którzy mają radykalne wizje, którzy chcą radykalnie zmieniać świat nie wiedząc, że to bardzo często może doprowadzić do tragedii. Myślałem o wymiarze międzynarodowym - tłumaczył Tusk.
- Wiem, że jestem wśród Polaków i każdy szuka jakichś aluzji do polskiej sytuacji, ale dzisiaj moje myśli koncentrowały się wokół sytuacji międzynarodowej, bo ona też w niektórych miejscach jest wystarczająco niepokojąca - dodał.