„Bardzo ekscytujące!” – napisał na Twitterze prezydent Donald Trump na wieść o umowie. Kim Dzong Un zgodził się zlikwidować swój poligon rakietowy Tongchang-ri, na którym testowane były rakietowe silniki na paliwo stałe. – W obecności ekspertów z zainteresowanych państw – poinformował południowokoreański prezydent Moon Jae-in, stojąc w Pjongjangu obok Kima i przedstawiając rezultaty rozmów.
Prezydent nie wyjaśnił jednak, co to za „zainteresowane państwa”. Oprócz USA w grę wchodzi nie tylko sama Korea Południowa, ale też Chiny, Japonia, a nawet Rosja.
– Korea Północna zgodziła się też na wykonanie dodatkowych działań, jak zdemontowanie urządzeń nuklearnych w Yongbyon – jeśli USA odwzajemnią się – dodał Moon. W Yongbyon znajduje się podobno centrum naukowo-badawcze, a w nim eksperymentalny reaktor atomowy. Amerykański wywiad podejrzewa, że produkowany jest tam wzbogacony uran do północnokoreańskich pocisków i rakiet.
– Najważniejszym pytaniem pozostającym nadal bez odpowiedzi jest cena, jaką zażyczy sobie za to Korea Północna – natychmiast przestrzegł amerykański ekspert Michael Fuchs.
W czasie czerwcowego spotkania w Singapurze prezydent Donald Trump i Kim Dzong Un ustalili, że Pjongjang rozbroi się (rezygnując z zagrażających USA broni rakietowej i atomowej), a Stany Zjednoczone zdejmą nałożone wcześniej sankcje. Trump sugerował również, że Kim może liczyć na znaczną pomoc gospodarczą USA.