Walcząca o schedę po Jeremym Corbynie chce zlikwidować Izbę Lordów

Ubiegająca się o władzę w Partii Pracy minister handlu i przemysłu w gabinecie cieni Rebecca Long-Bailey zapowiedziała w rozmowie ze Sky News, że jeśli zostanie premierem, doprowadzi do zlikwidowania Izby Lordów.

Aktualizacja: 13.01.2020 05:22 Publikacja: 12.01.2020 18:48

Walcząca o schedę po Jeremym Corbynie chce zlikwidować Izbę Lordów

Foto: AFP

Partia Pracy pod przewodnictwem Jeremy'ego Corbyna przegrała grudniowe przyspieszone wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii. Większość w Izbie Gmin zdobyła Partia Konserwatywna, dzięki czemu premier Boris Johnson będzie mógł zrealizować główną obietnicę kampanii i "dokończyć brexit".

Po najgorszej dla laburzystów porażce od 1935 r. Corbyn zapowiedział, że ustąpi ze stanowiska. W poniedziałek z wyścigu o władzę w Partii Pracy odpadną ci kandydaci, którym nie uda się uzyskać poparcia 22 parlamentarzystów lub eurodeputowanych laburzystów. Według sondaży, największe szanse na zostanie nowym liderem ugrupowania ma Keir Starmer, w gabinecie cieni zajmujący się brexitem.

Do dalszego etapu walki o schedę po Corbynie przejdzie Rebecca Long-Bailey, w gabinecie cieni minister handlu i przemysłu, uważana za kandydatkę lojalną wobec ustępującego przewodniczącego partii.

W rozmowie ze Sky News Long-Bailey zaprzeczyła, jakoby była "kandydatką kontynuacji". - Jestem niezależną osobą. Określiłabym siebie jako socjalistkę - stwierdziła.

Zadeklarowała, że chciałaby zlikwidować Izbę Lordów. - W czasie mojej kampanii ogłosimy, jak mamy zamiar odmienić pakiet konstytucyjny - dodała. Oceniła, że we władzach państwa powinna istnieć równowaga, a osoby niepochodzące z wyboru nie powinny zasiadać w parlamencie.

Long-Bailey zapowiedziała też, że jako premier nie sprzeciwiałaby się kolejnemu referendum dotyczącego niepodległości Szkocji. Zastrzegła, że opowiada się za utrzymaniem Zjednoczonego Królestwa, ale podkreśliła, że nie zamierza ograniczać demokracji, która, w jej ocenie, jest jednym z największych powodów do dumy dla mieszkańców Wysp.

Partia Pracy pod przewodnictwem Jeremy'ego Corbyna przegrała grudniowe przyspieszone wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii. Większość w Izbie Gmin zdobyła Partia Konserwatywna, dzięki czemu premier Boris Johnson będzie mógł zrealizować główną obietnicę kampanii i "dokończyć brexit".

Po najgorszej dla laburzystów porażce od 1935 r. Corbyn zapowiedział, że ustąpi ze stanowiska. W poniedziałek z wyścigu o władzę w Partii Pracy odpadną ci kandydaci, którym nie uda się uzyskać poparcia 22 parlamentarzystów lub eurodeputowanych laburzystów. Według sondaży, największe szanse na zostanie nowym liderem ugrupowania ma Keir Starmer, w gabinecie cieni zajmujący się brexitem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rośnie fala przemocy wobec polityków. „To przypomina najciemniejszą erę Niemiec”
Polityka
Wielka Brytania skręca w lewo. Czarne chmury nad konserwatystami
Polityka
Morderstwa, pobicia, otrucia, zastraszanie. Rosja atakuje swoich wrogów za granicą
Polityka
Boris Johnson chciał zagłosować w wyborach. Nie mógł przez wprowadzoną przez siebie zmianę
Polityka
Tajna kolacja Scholza i Macrona. Przywódcy Francji i Niemiec przygotowują się na wizytę Xi
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej