Kamiński uważa za "szalony" fakt, że prezes partii rządzącej, niepełniący żadnej funkcji państwowej, wyznacza premiera i jego ministrów, oraz że dzieje się to w ramach konstytucji. Przyznaje jednak, że PiS - z wyjątkiem reformy sądownictwa - pełnię swojej władzy sprawuje legalnie.
Polityk uważa, że Kaczyński stworzył swój własny salon, do którego wpuszcza tylko wybranych. Stworzył go, bo wcześniej "zabroniono mu wstępu do warszawskiego salonu, złożonego z inteligencji, ludzi o kulturowym kapitale i wpływie". - Sfrustrowany spalił go i stworzył własny, w którym teraz inni muszą prosić o zgodę na wstęp - mówił Kamiński.
Jego zdaniem porównywanie prezesa PiS z Viktorem Orbanem jest uproszczeniem. Obaj co prawda chcą osłabić Unię Europejską, ale Orban, polityk według Kamińskiego nowocześniejszy, nie ukrywa, że jest to na rękę Putinowi. Kaczyński z kolei sprawia wrażenie, że tego nie chce.
- A jednocześnie wydaje się, że to, co robi, pochodzi ze scenariusza pisanego przez Kreml. W Polsce nikt nie wiwatuje na cześć Putina. Ale to nie znaczy, że mu się nie pomaga - uważa senator KO.
Zdaniem Kamińskiego prezes PiS nie chce wyjścia Polski z UE, a jedynie tego, by państwa Unii były mniej zintegrowane.
- Nie oszukujmy się. Polska nie jest dziś tylko dlatego dyktaturą, bo należy do UE. UE ogranicza głód władzy Kaczyńskiego. Na szczęście - mówił polityk.