Po czwartkowym posiedzeniu Zarządu Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna ogłosił, że formatem, w którym PO wystartuje w wyborach parlamentarnych, będzie Koalicja Obywatelska z Nowoczesną, Inicjatywą Polska i samorządowcami. – Nie będzie koalicji partyjnej. W partyjnych transakcjach już nie będziemy uczestniczyć – zadeklarował.
Dowiedz się więcej: Opozycja już wybrała
Decyzja Schetyny sprawia, że do wspólnych rozmów musi zasiąść lewica. W czwartek wieczorem doszło do spotkania przedstawicieli Wiosny, Razem i SLD w Warszawie.
- Lewica przymuszona rzeczywistością polityczną będzie musiała zrobić to, czego nie zrobiła przez wiele lat, to znaczy poszukać formuły jedności - ocenił w Polsat News Bronisław Komorowski. Dodał, że partie lewicowe są konieczne "dla higieny politycznej w demokracji". - Według mnie, oni nie potrafili przełamać tego kryzysu, w którym się znaleźli prawie od 2005 roku i być może przymuszeni sytuacją przeżyją rodzaj katharsis - stwierdził.
Decyzję o osobnym starcie PO i PSL były prezydent ocenił negatywnie. - Z punktu widzenia rozgrywki czysto politycznej o szanse pokonania Prawa i Sprawiedliwości to są rozwiązania złe - powiedział. - Uważam, że należy podtrzymać formułę koalicji jak najszerszej, ale jednocześnie przesunąć pewne akcenty wewnętrzne - ideowe przede wszystkim - w koalicji. W takim kierunku, aby się lepiej czuli i mogli identyfikować z tą szeroką koalicją ludzie o poglądach umiarkowanych-centrowych, ale także centroprawicowych, konserwatywnych - dodał.