Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar odniósł się do wywiadu, w którym prezydent Andrzej Duda powiedział, że jeśli po ujawnieniu list poparcia dla członków KRS okaże się, że jest coś z nimi nie tak, "nie będzie to miało znaczenia, ponieważ otrzymali nominację od prezydenta Rzeczypospolitej".
- Jeżeli te listy były skonstruowane w taki sposób, że na przykład nie była wymagana liczba 25 podpisów, a tam jest ta wątpliwość dotycząca sędziego Nawackiego, to powstaje pytanie, czy cała procedura była w ogóle ważna. Nie można tak twierdzić, że późniejsze powołanie prezydenta załatwia wszystko, jeżeli proces powołania był dotknięty tego typu wadą formalną - powiedział Adam Bodnar. - Druga rzecz jest taka, że może było tak, że poparcie na tych listach kandydatów było tzw. poparciem krzyżowym. Czyli być może ta sama grupa popierała sędziów. Dla mnie ważnym pytaniem jest, ilu sędziów było delegowanych do ministerstwa sprawiedliwości, którzy się pod tym podpisali. Niestety cały czas echem odzywają się słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, które wyrwały mu się w Senacie - „myśmy zgłosili”. To jest dla mnie bardzo znaczące - dodał.