Po wylądowaniu samolotu w Mińsku okazało się, że alarm bombowy był fałszywy. Władze Białorusi zatrzymały jednak jednego z pasażerów samolotu - opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza.
ICAO w wydanym komunikacie podkreśla, że obecnie oczekuje na "oficjalne potwierdzenie" informacji na temat incydentu w przestrzeni powietrznej Białorusi od "wszystkich państw i operatorów" zaangażowanych w niedzielne wydarzenia.
Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) "zdecydowanie potępiło wszelkie ingerencje (w trasę lotu) i żądanie lądowania cywilnego samolotu, które jest niezgodne z regułami prawa międzynarodowego".
IATA domaga się "śledztwa przeprowadzonego przez właściwe instytucje międzynarodowe".