Reklama

Służby zaniemówiły w sprawie afery mejlowej

Wymiana poufnych informacji poza serwerem gov.pl, który ochrania ABW, to dowód na nieufność części polityków PiS do Mariusza Kamińskiego.

Aktualizacja: 18.06.2021 05:53 Publikacja: 17.06.2021 19:18

„To jest wotum nieufności dla państwowego systemu bezpieczeństwa, służb podległych Mariuszowi Kamińs

„To jest wotum nieufności dla państwowego systemu bezpieczeństwa, służb podległych Mariuszowi Kamińskiemu”

Foto: Rzeczpospolita/ Jerzy Dudek

Politycy, także ci piastujący najwyższe funkcje w państwie, znają zasady cyberbezpieczeństwa, ale je omijają lub lekceważą – twierdzą nasi rozmówcy zajmujący się służbami specjalnymi. Choć skradzione e-maile nie były oklauzulowane, ich treść wskazuje, że są to informacje, które powinny być chronione. – Odsłaniają bowiem polityczną kuchnię rządu – to jest jedna z największych i najbardziej chronionych tajemnic w każdym państwie. To treść informacji określa jej „tajność" czy „poufność", a nie pieczątka – mówi „Rzeczpospolitej" płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.

Jak w Sowie

Aferę mailową Małecki przyrównuje do afery taśmowej z 2014 r. – To Sowa i Przyjaciele 2.0, z tym że ze znacznie większą siłą rażenia i skalą zniszczeń. Tam podsłuchiwano rozmowy, tu czytano maile. Po siedmiu latach nie wyciągnięto z tamtej sprawy żadnych wniosków – dodaje Małecki.

Dlaczego? Zdaniem byłego szefa AW „służby specjalne w Polsce mają tak niski profil zaufania i decyzyjności, że ich nikt nie słucha". – Wynika to stąd, że służby są zależne od polityków, są więc narzędziem w ich rękach. I nawet kiedy zalecają ostrożność w korespondencji czy rozmowach, nikt się z ich uwagami nie liczy – wskazuje Małecki.

Osoby z otoczenia ministra Dworczyka tłumaczyły nam, dlaczego szef KPRM na prywatnym koncie pocztowym, które nie jest rekomendowane przez rządowy Departament ds. Cyfryzacji w KPRM czy ABW, trzymał rządowe materiały. Ponieważ „Dworczyk jest politykiem, nie tylko urzędnikiem, i niektóre materiały dotyczą »świata polityki«". – Nie zawsze więc pewne materiały powinny przechodzić przez służbową skrzynkę, do której dostęp mają nasze techniczne służby. Są to informacje ważne z punktu widzenia np. strategii polityki – tłumaczyła nam osoba z otoczenia ministra.

Serwery rządowe w domenie gov.pl podlegają kontroli i ochronie ABW. To oznacza, że mogą być przez funkcjonariuszy „przechwytywane", „czytane". – To jest wotum nieufności dla państwowego systemu bezpieczeństwa, służb podległych Mariuszowi Kamińskiemu – wskazuje nam funkcjonariusz służb specjalnych.

Reklama
Reklama

Takim wyjaśnieniom dziwi się płk Małecki. – „Polityczne sprawy" są także publiczne, bo to dzieje się za pieniądze podatnika. System ochrony informacji niejawnych jest martwy – dodaje.

Poseł Marek Biernacki, członek Komisji ds. Specsłużb, zwraca uwagę, że choć w prywatnej skrzynce nie było informacji „tajnych" czy „poufnych", to były informacje prawnie chronione. – Czasem informacje nieklauzulowane mogą mieć większe znaczenie niż objęte klauzulą. Bo mogą dotyczyć np. strategii działania państwa, ekspertyz dotyczących działań rządu – zaznacza poseł Biernacki. I wskazuje, że obieg takich informacji niemających klauzuli powinien też być ściśle określony. – A dowiadujemy się, że sposób funkcjonowania premiera Morawieckiego i polityków z rządu był „korporacyjny". Pisali do siebie dużo maili, wymieniali poglądy. Tyle że zamiast komunikować się poprzez gov.pl, stosowali prywatne skrzynki mailowe. Pytanie, dlaczego tak robili? Z wygody czy może dlatego, że nie ufali służbom i ministrowi spraw wewnętrznych. Może sądzili, że na prywatne skrzynki żadna służba nie wejdzie. Tylko że obawiali się polskich służb, a powinni się obawiać hakerów i służb obcych – zaznacza Marek Biernacki.

Styl z korporacji

W Kancelarii Premiera w czasach Morawieckiego, który przyszedł do polityki z bankowości, wprowadzono „styl z korporacji". – Ignoruje się zalecenia, by rozmowy przeprowadzać osobiście w specjalnie chronionych pomieszczeniach lub korzystać z bezpiecznych łączy, szyfrowanych. Afera e-mailowa pokazała, że to styl pracy z korporacji – każdy pisze do każdego o każdej porze z domu i samochodu. Państwo nie może tak działać, ono musi działać w „gorsecie państwowym" – wskazuje płk Małecki.

W sprawie zawiodła – według naszych rozmówców – ochrona kontrwywiadowcza, która mogłaby atak hakerów zneutralizować z wyprzedzeniem. Rewelacyjnie działa w cyberprzestrzeni izraelski Mosad. To on wykrył publikację poufnych informacji polskiego rządu na portalu, które miały pochodzić z hakowanego konta ministra Michała Dworczyka.

– Jeżeli ktoś przesyła informacje poprzez prywatne skrzynki mailowe, to służby nie były w stanie tego dopilnować – uważa Marek Biernacki.

Treść maili, jakie wypłynęły, to – zdaniem posła Biernackiego – „wielki rarytas dla obcych służb". – Bez żadnych działań wywiadowczych otrzymali pakiet materiałów, które trudno będzie przerobić. Do dziś nie wiemy, od kiedy ten proceder trwał, czy inne służby partnerskie informowały o tym, a jeśli tak, to co zrobiono – mówi poseł Biernacki.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Reforma PIP: Gra o miliardy z KPO, decydującą rolę odegra PiS?
Polityka
PiS chce przekonać młodzież. Partia Kaczyńskiego odwołuje się do pomysłu Charliego Kirka
Polityka
Kaczyński mówi, że PiS będzie chciał przekonywać do siebie głosujących na Brauna
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Polska ma być na rok zwolniona z relokacji migrantów. Rząd ogłasza sukces
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama