Konserwatystów w PiS ubywa z dnia na dzień

Jerzy Polaczek dołączył do grona polityków, którzy rzucili partyjne legitymacje PiS

Publikacja: 15.12.2007 03:22

Konserwatystów w PiS ubywa z dnia na dzień

Foto: PAP

– W życiu publicznym zawsze kierowałem się zasadą: najpierw dyskusja, potem decyzja, a następnie dyscyplina. Jeśli miałbym akceptować odwrotną kolejność, jaka została zastosowana w ostatnich tygodniach w PiS, zaprzeczyłbym własnej postawie – tak odejście z partii tłumaczył w piątek Jerzy Polaczek (minister transportu w rządach PiS), który zdecydował się na ten krok w geście solidarności z Kazimierzem M. Ujazdowskim i Pawłem Zalewskim.

A jeszcze rano szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski zapewniał w publicznym radiu, że po decyzji byłych wiceprezesów PiS oraz Piotra Krzywickiego, nie spodziewa się kolejnych odejść. Zarzucił zarazem Ujazdowskiemu i Zalewskiemu, że nie zachowują się jak ludzie honoru, bo nie chcą zrzec się mandatów poselskich, choć podpisali stosowne oświadczenia przed wyborami. – Kiedy byliśmy w rządzie, koledzy byli z nami, a kiedy przeszliśmy do opozycji, opuścili nasze szeregi – mówił.

W odpowiedzi usłyszał od Zalewskiego, że porzucenie dziś szeregów PiS to tak naprawdę „ryzykowny skok na głęboką wodę”. – To nie są decyzje koniunkturalne – wyjaśniał. Raz jeszcze zapewniał, że politycy, którzy odchodzą z PiS, robią to na własny rachunek.

– Nawet jeżeli jeszcze ktoś odejdzie z klubu, raczej będą to pojedyncze osoby. Nie na tyle liczne, by kolegom udało się utworzyć klub – twierdzi rzecznik dyscypliny Klubu PiS Marek Suski. Jego zdaniem ci, którzy teraz odchodzą z partii, powtarzają błędy z lat 90. – Małe klubiki, koła poselskie, czyli tak zwany plankton parlamentarny, pojawiają się w każdej kadencji Sejmu i przy kolejnych czyszczeniach basenu obumierają – przestrzega.

Ale z PiS w najbliższym czasie może odejść jeszcze około 100 osób. Byli wiceprezesi znajdują bowiem zwolenników wśród lokalnych działaczy. Z przynależności do tej partii zrezygnował Wojciech Starzyński, wiceszef Klubu PiS w Radzie Warszawy.

– Nasze środowisko od początku współtworzyło tę partię, zawsze bardzo lojalnie postępowaliśmy w stosunku do prezesa, ale niestety w ostatnim czasie nie mieliśmy możliwości wyrażania swoich poglądów– mówi „Rz”. Według niego tylko na Mazowszu o oddaniu partyjnych legitymacji myśli około 20 radnych różnych szczebli. Są to głównie działacze wywodzący się z Przymierza Prawicy i młodzi konserwatyści.

Także na Śląsku kilkudziesięciu działaczy chce rozstać się z partią Jarosława Kaczyńskiego. Ich odejście może spowodować, że posypie się klub radnych w Katowicach. Legitymację już zwrócił Krzysztof Mikuła, jeden z lokalnych liderów.

Nie lepiej sytuacja wygląda w województwie łódzkim. W sejmiku PiS straciło trzech z 12 radnych. Oprócz dyrektora Narodowego Centrum Kultury Krzysztofa Dudka odchodzą lojalni sojusznicy – Wojciech Walczak i Paweł Kwaśniak z Prawicy Rzeczypospolitej.

Zakładają własny klub, z ambicjami wejścia do władz województwa. Marginalizacja PiS w samorządowych strukturach na Dolnym Śląsku nie spowoduje perturbacji. Ani w sejmiku, ani w radzie miejskiej partia nie odgrywa kluczowej roli. Za to Klub PiS w radzie miejskiej Wrocławia w piątek skurczył się z 11 do pięciu osób. Może mieć to konsekwencje w przyszłości, bo piątka z PiS może przejść do klubu prezydenta Rafała Dutkiewicza (popieranego również przez Platformę Obywatelską i PiS), co zmieni układ sił w radzie miejskiej.

Dutkiewicz deklaruje równy dystans wobec obu partii, a jednocześnie jest kuszony, by zaangażował się w budowę nowej centroprawicowej partii.

jak, ma.go

– W życiu publicznym zawsze kierowałem się zasadą: najpierw dyskusja, potem decyzja, a następnie dyscyplina. Jeśli miałbym akceptować odwrotną kolejność, jaka została zastosowana w ostatnich tygodniach w PiS, zaprzeczyłbym własnej postawie – tak odejście z partii tłumaczył w piątek Jerzy Polaczek (minister transportu w rządach PiS), który zdecydował się na ten krok w geście solidarności z Kazimierzem M. Ujazdowskim i Pawłem Zalewskim.

A jeszcze rano szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski zapewniał w publicznym radiu, że po decyzji byłych wiceprezesów PiS oraz Piotra Krzywickiego, nie spodziewa się kolejnych odejść. Zarzucił zarazem Ujazdowskiemu i Zalewskiemu, że nie zachowują się jak ludzie honoru, bo nie chcą zrzec się mandatów poselskich, choć podpisali stosowne oświadczenia przed wyborami. – Kiedy byliśmy w rządzie, koledzy byli z nami, a kiedy przeszliśmy do opozycji, opuścili nasze szeregi – mówił.

Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy