– Urzędy nadzoru i kontroli instytucji państwowych nie działają właściwie. To główny problem państwa polskiego, jeśli chodzi o walkę z korupcją – uważa minister Julia Pitera (PO) odpowiedzialna za walkę z korupcją, która była gościem wczorajszej międzynarodowej konferencji zorganizowanej przez Fundację im. Stefana Batorego pt. „Strategie antykorupcyjne w krajach Europy Środkowej i Wschodniej”. Uczestnicy spotkania w Warszawie próbowali odpowiedzieć na pytanie, czy takie strategie są w ogóle potrzebne i czy się w naszym regionie sprawdzają.
Julia Pitera powtórzyła swoje wcześniejsze zastrzeżenia pod adresem Najwyższej Izby Kontroli. – NIK przeprowadza ponad 350 kontroli rocznie, zaledwie dwie – trzy sprawy trafiają później do sądu. Zdecydowana większość z nich jest przez prokuratury umarzana z powodu zbyt słabych dowodów.
Prowadzący dyskusję prof. Krzysztof Jasiecki z Polskiej Akademii Nauk dociekał, czy rząd ma program walki z korupcją. – Jak to jest, że z jednej strony PO proponuje np. rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, a z drugiej chce zniesienia finansowania z budżetu partii politycznych? – pytał. Jego zdaniem bowiem pierwsze rozwiązanie służy większej przejrzystości, a drugie na pewno nie.
Pitera broniła się, że nie można tworzyć skutecznej strategii, dopóki w pełni nie pozna się tego zjawiska. Jako przykład podała problemy z pieniędzmi dla służby zdrowia. – Nie mamy zielonego pojęcia, jak wydawane są pieniądze, które trafiają z budżetu państwa do NFZ. Dopóki tego nie będziemy wiedzieć, trudno o strategię walki z nieprawidłowościami – mówiła. Zapewniała, że jej zadaniem jest właśnie wyjaśnienie tych wątpliwości.
Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) podkreślił, że minister zajmujący się korupcją nie powinien się włączać w bieżącą walkę polityczną. – To obniża prestiż urzędu. Minister odpowiedzialny za walkę z korupcją powinien przedstawiać rzeczowe koncepcje, a nie brać udział w politycznych przepychankach – stwierdził. Pytał też Piterę, czy zajmie się ujawnionym przez „Rz” przypadkiem szefa UKIE, który równocześnie jest zatrudniony w Komisji Europejskiej. Minister zapewniła, że wyjaśni tę sprawę.