Reklama

Ziobro: pożyczałem laptop Patrycji Koteckiej

Były minister sprawiedliwości poprosi premiera o pomoc. Twierdzi, że ABW dopuszcza się przestępstw

Publikacja: 31.03.2008 03:41

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

RZ: W jaki sposób na pańskim laptopie znalazły się scenariusze „Wiadomości” TVP?

Zbigniew Ziobro: To nieprawda. Na moim laptopie nie było żadnych informacji dla „Wiadomości” TVP. Służby pana Bondaryka – szefa ABW – celowo zmanipulowały informacje, by podgrzać atmosferę i dyskredytować jednego z liderów opozycji.

Jakie zatem scenariusze znalazły się w pana komputerze?

Były scenariusze programu „Detektor”. Pisała je dziennikarka Patrycja Kotecka dla prywatnej telewizji TV 4. Był też scenariusz programu dla TVP 3 na temat Edwarda Mazura. Zaznaczę, że jest to wiedza, którą mam post factum. Dopiero po wycieku z ABW zapytałem Patrycję o tę sprawę.

Kto używał pańskiego laptopa?

Reklama
Reklama

Posługiwali się nim również moi asystenci, którzy redagowali na nim różne dokumenty, takie jak na przykład oświadczenia na temat toczących się śledztw dla prasy, czy zapisywali kierowane do mnie informacje. Pozwoliłem skorzystać z komputera również kilku znajomym, którzy chcieli sprawdzić e-mail. Nie sprawdzałem, co było w ich poczcie, bo nie mam zwyczaju czytać cudzej korespondencji. Podobnie udostępniłem laptop Patrycji Koteckiej. ABW zapewne odkryje też zdjęcia jej kotka i pieska.

Dlaczego pan udostępniał służbowy sprzęt osobom postronnym?

Laptop, który sprawdza obecnie ABW pod pretekstem badania obiegu informacji niejawnych, nie służył do przechowywania informacji tajnych. To maszyna, którą wypożyczyło ministerstwo szefowi resortu dokładnie na tej samej zasadzie, jak udostępnia mu papier i długopisy. Czy ktoś robiłby aferę, gdybym komuś użyczył długopisu?

Istnieje jednak podejrzenie, że na laptopie mogły być informacje, które chciał pan ukryć. Wymazał pan przecież dane, kiedy opuszczał pan ministerstwo.

Owszem. Były tam informacje nieprzeznaczone do oglądania przez osoby postronne. Nie były związane z moją działalnością jako ministra sprawiedliwości. Mogły tam być moje prywatne zdjęcia czy korespondencja, którą dostawałem drogą elektroniczną, czy też dokumenty związane z moją działalnością polityczną. Tak jak uważałem, że mój następca powinien zastać posprzątane biurko w gabinecie, na którym nie walają się moje notatki czy zdjęcia, tak samo uznałem, że powinienem posprzątać w służbowym komputerze.

Jak pan ocenia działania ABW w tej sprawie?

Reklama
Reklama

Agencja pracuje jak klasyczna policja polityczna. Na moim laptopie były również dokumenty związane z moją działalnością polityczną. To klasyczna inwigilacja. Zamiast badać laptopy aferzystów i gangsterów sięga się po środki policyjne, by inwigilować opozycję. Ciekawe, ile do tej pory kosztowało zaspokojenie ciekawości pana Ćwiąkalskiego i Bondaryka?

Nie powiadomił pan jednak prokuratury.

Zamierzam się w tej sprawie zwrócić bezpośrednio do premiera. Teraz Tusk nie może, jak w przypadku prowokacji z Jarucką, umyć rąk i powiedzieć, że służby specjalne mu nie podlegają. Szef ABW podlega mu bezpośrednio. Premier ponosi polityczną odpowiedzialność, ale też prawną, za te działania. ABW dopuszcza się przestępstw, choćby pozwalając na celowy przeciek z badania mojego służbowego laptopa. Wykrycie sprawcy jest tu proste, bo wiedziało o tym kilka osób. Odpowiada za to osobiście Krzysztof Bondaryk. Szef ABW w przeszłości kilka razy tracił stanowisko w atmosferze podejrzeń o przecieki i zbieranie haków na przeciwników politycznych.

Ostatnio śledztwo w sprawie wycieku z Ery, gdzie pojawia się nazwisko Bondaryka, zostało umorzone.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bezprawnie ujawniła zawartość mojego komputera

W wielkiej tajemnicy. Informację o tym ujawniono dopiero po dwóch miesiącach. Tymczasem wiele wskazywało na to, że panu Bondarykowi mogą zostać postawione zarzuty. Za każdym razem, kiedy pojawią się informacje o dziwnych koneksjach pana Bondaryka, natychmiast pojawia się przeciek z ABW, który ma przykryć sprawę. Mam wrażenie, że w ABW znowu zatrudniono „jakiegoś Lesiaka” i już wstawiono dla niego szafę.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Polityka
Demonstranci zagłuszali Jarosława Kaczyńskiego przed pomnikiem smoleńskim. Nazwał ich zbrodniarzami
Polityka
Spotkanie Karola Nawrockiego z Wołodymyrem Zełenskim. Kancelaria Prezydenta wskazała miejsce
Polityka
Polskie myśliwce MiG-29 dla Ukrainy. Kosiniak-Kamysz: „Chcemy to sfinalizować jak najszybciej”
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Sondaż. Tylko cztery partie w Sejmie. Ugrupowanie Grzegorza Brauna mocno w górę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama