Całe zamieszanie zaczęło się dwa dni temu, kiedy to zarząd mazowieckiej PO podjął decyzję o powierzeniu kierownictwa regionem posłowi Andrzejowi Halickiemu. - Chodziło o zmniejszenie partyjnych obowiązków minister zdrowia. Ewa Kopacz sama zgłosiła propozycję zamiany na stanowisku jeszcze w marcu. Głosowanie usankcjonowało jedynie stan faktyczny - tłumaczył wówczas Halicki.

Okazuje się jednak, że Kopacz wcale nie była zadowolona z tej "zamiany". Dzisiaj doprowadziła bowiem do ponownego posiedzenia zarządu i uchylenia odwołującej jej decyzji. -Pojawiła się informacja, że powołanie Andrzeja Halickiego wynika tego, że Ewa Kopacz utraciła nasze zaufanie. Chcieliśmy to zdementować i dlatego jednogłośnie uchyliliśmy tę decyzję. Pokazujemy w ten sposób, że pani minister ma nasze pełne wsparcie - tłumaczy wiceszefowa regionu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Anonimowi rozmówcy serwisu twierdzą, że uchylenie decyzji sprzed dwóch dni to efekt interwencji samego Donalda Tuska, którego Kopacz miała poprosić o pomoc.