Jeszcze przed kongresem było wiadomo, że pozycja Pawlaka jest niekwestionowana i to on pozostanie liderem ludowców. Delegaci tylko to potwierdzili. Za ministrem gospodarki opowiedziało się aż 677 spośród tysiąca uczestników kongresu, który odbył się w sobotę w warszawskim Centrum Expo.
Zaskoczeniem okazało się tylko nazwisko kontrkandydata Pawlaka.
Statut PSL wymaga, by w wyborach prezesa partii startowały dwie osoby. Do ostatniego momentu trwały więc poszukiwania kogoś, kto stanie w szranki z Pawlakiem. Ze względu na pewną pozycję wicepremiera nikt się nie wyrywał do przesądzonej porażki.
Jeszcze w sobotę przed południem w kongresowych kuluarach można było usłyszeć, że kontrkandydatem dla prezesa będzie któryś z młodych działaczy. Trwały też spekulacje, że rękawicę może podnieść minister pracy Jolanta Fedak.
Nikt nie stawiał jednak na ministra rolnictwa Marka Sawickiego, mimo że kilka miesięcy temu jego nazwisko pojawiało się na giełdzie potencjalnych konkurentów Pawlaka. Sawicki zdecydowanie zaprzeczał, że myśli o kandydowaniu. Ostatecznie to on jednak został przez partyjną komisję wyborczą namaszczony na drugiego kandydata. W głosowaniu dostał 135 głosów.