Nowy stary prezes PSL

Waldemar Pawlak szefem partii do 2012 roku. Marek Sawicki tłumaczył, że wystartował, bo wymaga tego statut partii, i namawiał do głosowania na wicepremiera

Aktualizacja: 10.11.2008 08:27 Publikacja: 10.11.2008 03:57

Waldemar Pawlak wygrał wybory ogromną przewagą głosów. W boju o stanowisko szefa rady naczelnej part

Waldemar Pawlak wygrał wybory ogromną przewagą głosów. W boju o stanowisko szefa rady naczelnej partii Jarosław Kalinowski pokonał Jolantę Fedak

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Jeszcze przed kongresem było wiadomo, że pozycja Pawlaka jest niekwestionowana i to on pozostanie liderem ludowców. Delegaci tylko to potwierdzili. Za ministrem gospodarki opowiedziało się aż 677 spośród tysiąca uczestników kongresu, który odbył się w sobotę w warszawskim Centrum Expo.

Zaskoczeniem okazało się tylko nazwisko kontrkandydata Pawlaka.

Statut PSL wymaga, by w wyborach prezesa partii startowały dwie osoby. Do ostatniego momentu trwały więc poszukiwania kogoś, kto stanie w szranki z Pawlakiem. Ze względu na pewną pozycję wicepremiera nikt się nie wyrywał do przesądzonej porażki.

Jeszcze w sobotę przed południem w kongresowych kuluarach można było usłyszeć, że kontrkandydatem dla prezesa będzie któryś z młodych działaczy. Trwały też spekulacje, że rękawicę może podnieść minister pracy Jolanta Fedak.

Nikt nie stawiał jednak na ministra rolnictwa Marka Sawickiego, mimo że kilka miesięcy temu jego nazwisko pojawiało się na giełdzie potencjalnych konkurentów Pawlaka. Sawicki zdecydowanie zaprzeczał, że myśli o kandydowaniu. Ostatecznie to on jednak został przez partyjną komisję wyborczą namaszczony na drugiego kandydata. W głosowaniu dostał 135 głosów.

– To Waldek go namówił. Uparł się, że chce mieć godnego konkurenta. Żadnego z młodych za takiego nie uważał. Przy okazji chciał też policzyć wewnętrzną opozycję, bo wiadomo, że Sawicki to inna frakcja – zdradza nam jeden z polityków PSL.

Sawicki na kandydowanie się zgodził, ale zastrzegł, że robi to wyłącznie z chęci zadośćuczynienia wymogom statutu. Mało tego – sam nawoływał, by głosować na Pawlaka.

– Wbrew temu, co się mówi, nie ma między nami żadnego konfliktu – mówi „Rz” minister rolnictwa.

Stanowisko szefa rady naczelnej partii zachował Jarosław Kalinowski. Bój o to stanowisko wygrał z Jolantą Fedak.

Kilka stanowisk w radzie otrzymali młodzi działacze.

– Partyjne kongresy mogą się ludziom kojarzyć z rywalizacją. Ale my wyczerpaliśmy pulę wewnętrznych konfliktów i przekonaliśmy się, że z czczych awantur nic nie wynika – podsumowuje Jarosław Kalinowski. – Dlatego u nas to wszystko przebiega tak spokojnie.

Oprócz wyborów nowych władz ludowcy wysłuchali też na sobotnim kongresie przemówień kilku gości.

Wśród zaproszonych przemawiali m.in. związany po wojnie z PSL prof. Władysław Bartoszewski oraz były minister finansów Grzegorz Kołodko.

Niewiele było za to dyskusji na temat programu czy koalicji. Ludowcy uznają bowiem, że w błyskawicznie zmieniającej się sytuacji zewnętrznej wystarczy, że partia szybko orientuje się w zmianach. Uważają, że PSL to dobrze wychodzi. Chwalili więc pozbawioną awantur współpracę z Platformą Obywatelską.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli dla „Rzeczpospolitej”: [/srodtytul]

[b]dr Marek Migalski, politolog [/b]

Programowo ten kongres PSL był wyjątkowo jałowy. Przysłuchując się wystąpieniom liderów partii, nie usłyszałem nic interesującego. Mogę nawet powiedzieć, że dawno już nie słyszałem czegoś tak banalnego. To, co mówili liderzy, było po prostu stekiem truizmów o tym, że ludowcy chcą, by było lepiej, uczciwiej... Pod takimi hasłami mogłaby się przecież podpisać dokładnie każda partia. Myślę jednak, że PSL wyjdzie z tego kongresu wzmocniony. W tym sensie, że ponowny wybór Waldemara Pawlaka na szefa partii i wyjątkowo kiepski wynik Marka Sawickiego pokazuje, że u ludowców przywódca jest tylko jeden i panuje tam jednowładztwo.

[b]Eryk Mistewicz, specjalista od politycznego PR[/b]

Widać, że Waldemarowi Pawlakowi udało się przeprowadzić PSL od sporego kryzysu wizerunkowego do ustabilizowanej pozycji. Kilka lat temu PSL jawił się jako partia kierowana wyłącznie do jednej grupy społecznej. Ale Pawlakowi udało się to zmienić i zrobić z tego ugrupowania już nie tylko partię wsi i małych miasteczek, ale i dużych ośrodków. PSL sprawnie bowiem gra na poszukiwaniu przez wyborców umiaru, spokoju i rozsądku w polityce. I na taką właśnie partię konsekwentnie się kreuje. Na kongresie nie było wielkich zmian właśnie dlatego, że ludowcy ugruntowują ten obraz. Podkreślają też swoją liczebność, co było widać na sali.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[link=mailto://k.manys@rp.pl]k.manys@rp.pl[/link][/i]

Jeszcze przed kongresem było wiadomo, że pozycja Pawlaka jest niekwestionowana i to on pozostanie liderem ludowców. Delegaci tylko to potwierdzili. Za ministrem gospodarki opowiedziało się aż 677 spośród tysiąca uczestników kongresu, który odbył się w sobotę w warszawskim Centrum Expo.

Zaskoczeniem okazało się tylko nazwisko kontrkandydata Pawlaka.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Polityka
Prokuratura bada podpisy komitetu Pawła Tanajny. Ponad 50 osób do przesłuchania
Polityka
Sondaż: Polacy za zwiększeniem liczby podpisów przy rejestracji kandydata na prezydenta
Polityka
Wieloletni współpracownik „Rzeczpospolitej” otrzymał najwyższe odznaczenie państwowe
Polityka
Wybory do Sejmu, jeśli rządzący przegrają wybory prezydenckie? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Będzie nowe święto państwowe. Na pamiątkę krwawej niedzieli na Wołyniu
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne