Powrót Nałęcza do polityki jest pomysłem byłego szefa SDPL Marka Borowskiego. To właśnie Borowski namówił go do włączenia się w budowę "Otwartej Polski" - tak roboczo nazywa się nową inicjatywę firmowaną przez Dariusza Rosatiego i Janusza Onyszkiewicza. - Rzeczywiście, rozmawialiśmy na ten temat - potwierdza Marek Borowski.
- Jestem zdegustowany tym, co dzieje się na lewicy i wszelkie próby jej uzdrowienia bardzo mnie cieszą, szczególnie te podejmowane przez bliskich mi ludzi, a za takich uważam osoby tworzące nowy centrolewicowy projekt.Dlatego bardzo chętnie wesprę ich inicjatywę - mówi Tomasz Nałęcz.
Twórcy "Otwartej Polski" najchętniej widzieliby Nałęcza na mazowieckiej liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego. - Bardzo nam zależy na poparciu prof. Nałęcza. A gdyby jeszcze zechciał wystartować z naszych list, bylibyśmy wniebowzięci - mówi jeden z liderów "Otwartej Polski". - Nie chcę na razie tego komentować - dopowiada Borowski.
Sam Nałęcz nie pali się jednak do kandydowania. - Chętnie zaangażuję się jako wolontariusz, ale nie chciałbym czynić polityki moim główny zajęciem - mówi. Były poseł żartuje, że zaangażuje się w rozklejanie plakatów i roznoszenie ulotek wyborczych.
Z ustaleń tvp.info wynika też, że liderzy "Otwartej Polski" bardzo usilnie zabiegają o poparcie byłego szefa MSZ Andrzeja Olechowskiego. Miałby on startować do europarlamentu ze Śląska.