Marek Suski (PiS) poprosił o przerwę w obradach i zwołanie Konwentu Seniorów po tym, jak marszałek Komorowski skomentował jednogłośne odrzucenie jednej z senackich poprawek poprzedzone długą dyskusją w Sejmie. "Najpierw polemika, a potem jednogłośny sprzeciw. Jak to nie jest kpina, to ja nie wiem, co nią jest" - mówił Bronisław Komorowski.
Poseł PiS stwierdził, że sposób prowadzenia obrad nie przystoi marszałkowi Sejmu. Proponował zmianę prowadzącego na Jarosława Kalinowskiego z PSL.
Wniosek Suskiego o przerwę został odrzucony. Za chwilę jednak na mównicę wszedł szef klubu PO Zbigniew Chlebowski z identyczną prośbą. "Marszałek pozwala obrażać premiera i łamać regulamin przez polityków PiS" - argumentował. Tym razem posłowie zagłosowali za zwołaniem Konwentu.
[srodtytul]Prawo do wyłączania mikrofonu[/srodtytul]
Po przerwie atmosfera nadal była gorąca. "Nie mieliśmy jeszcze w Sejmie do czynienia z takim poziomem agresji" - ocenił marszałek. Komorowski odrzucił zarzuty klubowego kolegi jakoby łamał niedawno ustalony Regulamin Sejmu. Podkreślił, że ma prawo wyłączać mikrofon, gdy pytania są obok tematu, bądź gdy posłowie przekraczają wyznaczony przez niego czas na pytanie. Po czym skrupulatnie wyliczał czas wystąpień posłom opozycji, która zarzuciła marszałkowi, że "knebluje im usta".