Nadzwyczajna komisja powołana do ograniczenia biurokracji, zwana komisją Janusza Palikota, budzi emocje nie tylko ze względu na osobę jej pierwszego przewodniczącego (Palikot przestał jej szefować po tym, gdy oskarżył Grażynę Gęsicką o polityczną prostytucję).
Posłowie z Koła Polska XXI uznali, że komisja pracuje bez konkretnego planu działania, a na dodatek jest podatna na wpływy lobbystów. I dlatego na początku kwietnia złożyli do laski marszałkowskiej projekt uchwały w sprawie jej likwidacji. Ale dotychczas nie doczekali się, by projekt koła stał się sejmowym drukiem. Dlaczego?
– Podejrzewamy, że to sprawka marszałka Bronisława Komorowskiego. Nie chce procedować nad tym projektem, bo komisja Palikota jest dla PO wygodna – mówi Kazimierz Michał Ujazdowski. A Jerzy Polaczek dodaje, że to świadoma obstrukcja polityczna.
Rzecznik marszałka Jerzy Smoliński zarzeka się jednak, że Bronisław Komorowski nie miał z tym opóźnieniem nic wspólnego. – Projektu na oczy nie widział – twierdzi Smoliński. – Możliwe, że jest wstrzymywany, bo wymaga konsultacji prawnych.
Ale nawet jeżeli projekt wejdzie pod obrady Sejmu, nie ma wielkich szans na realizację. Nie poprą go mające większość partie koalicyjne – PO i PSL.