Minister rolnictwa niechętnie chciał rozmawiać o kulisach spięcia z Jolantą Fedak.
- Zdarzają się różne wesołe i mniej wesołe chwile, chwile słabości także. Przypomnijmy sobie chociażby wpadkę marszałka Zycha, czy Kamila Durczoka, nie mówiąc już o głowie państwa, prezydencie Kaczyńskim. Nie warto o tym mówić, bo wydaje mi się, że sprawa już naprawdę za mocno przedyskutowana i zamknięta - przekonywał Sawicki.
Jednak dziennikarze nie dali za wygraną i minister wyjaśnił na czym polegało całe zajście.
Sawicki zaznaczył, że absolutnie nie naśmiewał się z ustawy o świadczeniach rodzinnych - Przypomniał mi się taki żydowski dowcip o oszczędzaniu. Wtedy zwróciłem pani minister, że w dobie kryzysu zastanawiajmy się, jak zarabiać, a nie tylko jak wydawać pieniądze. Być może wtedy, kiedy ona była zaaferowana dyskusją z innymi ministrami o swojej ustawie, wydało jej się to niegrzeczne - zdradził minister w rozmowie w radiu RMF FM.