- Nie, to nieprawda. Mówię jednoznacznie, że to nigdy się nie zdarzyło - powiedział Biden w wywiadzie dla MSNBC.
Czytaj także: Koronawirus w USA: Trump liczy na mniej niż 100 tys. ofiar
Tara Reade, która pracowała jako asystentka w biurze Bidena od grudnia 1992 do sierpnia 1993 roku, oskarżyła swojego byłego szefa o przyciśnięcie jej do ściany, sięgnięcie pod spódnicę i włożenie rąk pod bieliznę.
77-letni Biden, który z ramienia Demokratów będzie rywalem Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, spotkał się z presją ze strony członków swojej partii, którzy oczekiwali, że bezpośrednio odniesie się do tych oskarżeń.
- To otwarta księga. Nie mam nic do ukrycia - powiedział Biden. - Kobiety mają prawo do bycia wysłuchanymi, a prasa powinna dokładnie zbadać złożone przez nie zarzuty. Zawsze będę przestrzegał tej zasady - kontynuował. Przekonuje, że "w końcu, w każdym przypadku, liczy się prawda".