Rząd powinien pójść na urlop

Gdyby ministrowie chcieli pozostawać w zgodzie z prawem, od kilku tygodni niemal cały rząd powinien odpoczywać

Publikacja: 31.03.2010 04:34

Dziś upływa termin, który prawo daje na wykorzystanie urlopu z poprzedniego roku. Kodeks pracy mówi, że należy go wykorzystać do końca pierwszego kwartału. Inaczej pracodawcom grożą kary.

Okazuje się, że z przestrzeganiem tych przepisów kłopot jest nie tylko w prywatnym biznesie, ale nawet w administracji rządowej. Z ustaleń „Rz” wynika, że tylko jeden z ministrów, Andrzej Kraszewski, który dopiero w tym roku stanął na czele resortu środowiska, nie ma zaległego urlopu. Rekordzistą jest za to Bogdan Zdrojewski. Minister kultury ma do wykorzystania aż 49 dni urlopu z poprzednich lat. To ponad dwa miesiące wolnego. Po 46 dni zaległego urlopu mają wicepremier Waldemar Pawlak i szef MSZ Radosław Sikorski. Następny w kolejności, z 35 dniami, jest minister sportu Adam Giersz. Sam premier Donald Tusk ma do wykorzystania 32 dni urlopu z ubiegłych lat.

– Niestety, charakter pracy w rządzie nie zawsze pozwala na to, by korzystać z urlopu tak, jak to się powinno robić – ubolewa rzecznik rządu Paweł Graś.

Na martwe przepisy zwracają uwagę przedsiębiorcy.

– To problem, który nieustannie jest na szczycie naszej listy barier – podkreśla Małgorzata Rusewicz z Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Dodaje, że pracodawcy od dawna starają się o ich zmianę. Problem dostrzega też Państwowa Inspekcja Pracy. Proponuje przesunięcie terminu na wykorzystanie zaległego urlopu do końca sierpnia.

Do zmian sceptycznie podchodzą jednak posłowie. Sławomir Piechota (PO), szef Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, podkreśla, że jest to rozwiązanie, które ma chronić pracowników. – Trzymiesięczny termin na wykorzystanie jest zupełnie wystarczający – uważa.

Dziś upływa termin, który prawo daje na wykorzystanie urlopu z poprzedniego roku. Kodeks pracy mówi, że należy go wykorzystać do końca pierwszego kwartału. Inaczej pracodawcom grożą kary.

Okazuje się, że z przestrzeganiem tych przepisów kłopot jest nie tylko w prywatnym biznesie, ale nawet w administracji rządowej. Z ustaleń „Rz” wynika, że tylko jeden z ministrów, Andrzej Kraszewski, który dopiero w tym roku stanął na czele resortu środowiska, nie ma zaległego urlopu. Rekordzistą jest za to Bogdan Zdrojewski. Minister kultury ma do wykorzystania aż 49 dni urlopu z poprzednich lat. To ponad dwa miesiące wolnego. Po 46 dni zaległego urlopu mają wicepremier Waldemar Pawlak i szef MSZ Radosław Sikorski. Następny w kolejności, z 35 dniami, jest minister sportu Adam Giersz. Sam premier Donald Tusk ma do wykorzystania 32 dni urlopu z ubiegłych lat.

Polityka
Sondaż partyjny: W Sejmie pojawiłaby się nowa większość
Polityka
Wotum zaufania dla rządu. Na czym polega i co jeśli rząd go nie uzyska?
Polityka
Głosowanie nad wnioskiem o wotum zaufania. Tusk wybrał tę datę po rozmowie z Hołownią
Polityka
Sławomir Mentzen odpowiada na wezwanie Jarosława Kaczyńskiego
Materiał Promocyjny
Obiekt z apartamentami inwestycyjnymi dla tych, którzy szukają solidnych fundamentów
Polityka
Magdalena Biejat uderza w rząd Tuska i w Rafała Trzaskowskiego: To jest ten milion, który dałby mu duże zwycięstwo