Akces przystąpienia do zespołu Janusz Palikot zapowiedział we wtorek. Wczoraj złożył u marszałka Sejmu pisemny wniosek. Ale nim to zrobił, w Sejmie urządził niemal happening. Rzucał w stronę dziennikarzy: – Kto coś wie na temat zespołu Macierewicza? I zaczepiał przechodzących posłów PiS. Idący korytarzem szef zespołu Antoni Macierewicz wyjaśnił Palikotowi, że pismo należy złożyć w sekretariacie marszałka. – Rozumiem, że mogę liczyć na pana poparcie w tej sprawie – dopytywał poseł PO. – Nie, nie może pan liczyć – usłyszał.

Na konferencji Palikot stwierdził, że jeśli nie zostanie przyjęty, będzie to oznaczało, że politycy PiS to tchórze. I nie wykluczył, że powoła wtedy zespół alternatywny.Palikot przedstawił w swoim blogu 11 pytań, które chce zadać na temat katastrofy. Napisał: „To, co nas różni z panem Macierewiczem, to podejrzenia co do tego, kto był sprawcą tej zbrodni”. Jak akcję Palikota oceniają posłowie PiS? – To ewidentna prowokacja, spodziewaliśmy się tego – powiedział Mariusz Kamiński.

Tymczasem Sejmowa Komisja Etyki Poselskiej udzieliła wczoraj nagany (to najwyższa kara poselska) Palikotowi za słowa: „Lech Kaczyński ma krew na rękach”, sugerujące, że prezydent jest odpowiedzialny za katastrofę.Zespół ds. katastrofy liczy ok. 120 parlamentarzystów PiS. Ma badać wydarzenia poprzedzające tragedię, jej przebieg, procedury i działania, które nastąpiły po niej.