– Nie ukrywamy, że ambicje i konkurencja w PO to też codzienność – mówił szef partii Donald Tusk do prawie 500 delegatów w sali warszawskiego hotelu Gromada.
Mobilizował ich, by sprostali wyzwaniu bycia partią rządzącą. Podkreślał, że w Platformie istotą jest „jedność w różnorodności”.
Ale wewnętrzne negocjacje w sprawie składu zarządu trwały jeszcze w piątek rano. O wpływy ścierało się otoczenie premiera i marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny. Do obsadzenia było osiem miejsc, funkcja sekretarza generalnego i skarbnika.
Na swych zastępców Tusk zarekomendował: Schetynę, prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz, minister zdrowia Ewę Kopacz i szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
O Schetynie, który został pierwszym wiceprzewodniczącym, powiedział: – Przychodzi znów czas, byśmy byli jak jedna pięść.