Zamiast ewentualnego wspólnego dezyderatu senackich komisji, mającego wesprzeć polski rząd w negocjacjach z Niemcami będzie jedynie informacja o stanie naszych relacji przed 20. rocznicą traktatu o dobrym sąsiedztwie. Wspólne posiedzenie, zwołane na 7 czerwca na wniosek senator Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk (PIS), zostało niespodziewanie odwołane.
- Powiadomiono mnie oraz zagranicznych gości esemesem — mówi „Rz” oburzona senator. Mniej niż o formę, chodzi jej o ciąg niepokojących zdarzeń, który wskazuje iż niezrealizowane a zapisane w traktacie przywileje, jakimi powinna cieszyć się Polonia w Niemczech (identyczne jakie ma mniejszość niemiecka w Polsce) wciąż pozostaną na papierze.
Na początku maja debata w ramach polsko-niemieckiego okrągłego stołu została odwołana, choć spotkanie miało skończyć się podpisaniem wspólnej deklaracji, a szef polskiej delegacji wiceminister SWiA Tomasz Siemoniak przyznał, że rozmowy znalazły się w trudnym momencie, bo strona polska dąży do jak najbardziej skonkretyzowanych zapisów, mających na celu przezwyciężenie asymetrii, niezgodnej z polsko — niemieckim traktatem.
W marcu strona niemiecka obiecała, że w specjalnej uchwale Bundestag zrehabilituje polską mniejszość, zlikwidowaną przez hitlerowców. Ale, jak pod koniec maja ujawniła „Rz”, w projekcie uchwały nie znalazło się takie określenie. Zdaniem senator negowanie historycznych faktów to skandal, na który powinny zareagować polskie władze. Tymczasem senatorowie wysłuchają jedynie informacji prof. Władysława Bartoszewskiego o stanie polsko — niemieckich relacji.
Posiedzenie zostało przełożone — ustaliła „Rz” w Kancelarii Senatu. Powód: prowadzący negocjacje w ramach polsko — niemieckiego okrągłego stołu wiceszef MSWiA nie może zjawić się na posiedzeniu komisji, będzie w tym czasie na rozmowach w Berlinie.