Prezes Prawa i Sprawiedliwości przekonuje, że powierzenie Kubie Wojewódzkiemu imprezy inaugurącej polską prezydencję w Unii Europejskiej było przemyślanym ruchem rządu.

- Jest w Polsce niestety dużo ludzi, tak wyglądała pedagogika społeczna ostatniego przeszło dwudziestolecia, którzy w gruncie rzeczy oprócz tego, co ich dotyczy niczego nie widzą - mówi Kaczyński. - Co więcej, wrogo reagują na wszelkiego rodzaju głoszenie wartości, które budują jakieś zobowiązanie, które wykracza poza ich osobiste sprawy, czy nawet sprawy rodzinne, chociaż i rodzina ma być dzisiaj zakwestionowana. Przecież słusznie piszą ci, którzy uważają, że ustawa o związkach partnerskich ma być pewnego rodzaju substytutem rodziny tylko takim, gdzie nie ma zoowiązań. Małżeństwo tworzy zobowiązania wobec partnera, wobec męża czy żony, wobec dzieci. Tego typu zobowiązań ma nie być, no i taka grupa w Polsce istnieje i to jest jeden adresat. A drugi adresat to jest jakże zewnętrzny, a przede wszystkim ten w Berlinie. Ciągłe demonstrowanie: my nie będziemy zgłaszać roszczeń, możecie nam zablokowac port, a my będziemy siedziec cicho.

Kaczyński pytany jest także o szanse PJN w wyborach parlamentarnych. Przekonuje, że partia Pawła Kowala nie ma większych szans na sukces. - Teraz to pójdzie prawdopodobnie w kierunku takiej szalipy, na której będą wiosłowali zaciekle ludzie, którzy są od sasa do lasa. Oczywiście nie na takiej zasadzie, że się tam Leszek Miller znajdzie, ale jeżeli będa ludzie tacy jak Marek Jurek dla którego obecność w partii, w której jeszcze przed chwilą szefem, była Kluzik-Rostkowska, jest trochę dziwnę. (...) To będzie partia dietetyczna, tzn. diet poselskich, jak to się mówi, bo w istocie jest pensja nie dieta - mówi Kaczyński.

Nie chce komentować transferu Joanny Kluzik-Rostkowskiej do Platformy Obywatelskiej. - Ja już dawno sobie powiedziałem, że nie mam zamiaru komentować drogi zyciowej Pani Rostkowskiej. Naprawdę nie ma o czym rozmawiać.