Oficjalne wypowiedzi na temat kłopotów Bartosza Arłukowicza z wprowadzaniem listy leków refundowanych brzmią podobnie.
– Każdy minister zdrowia miał co roku podobne kłopoty. To stary spór między koncernami farmaceutycznymi, które walczą o swój zysk, a politykami, którzy starają się uchronić publiczne pieniądze – mówi członek władz partii Tomasz Lenz.
Minister był twardo broniony przez partyjnych kolegów w czasie wystąpień medialnych oraz w czasie piątkowego posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia. W kuluarach politycy Platformy mają jednak różne opinie na temat działań ministra. – Zmieniając listę, wkopuje Ewę Kopacz. Jedni temu kibicują, drugich to wkurza – mówi nam jeden z posłów PO.
"Wkopywanie" poprzedniej minister zdrowia polega na tym, że Arłukowicz, dopisując kolejne leki na listę refundacyjną, pokazuje, że jej twórcy – czyli przede wszystkim Ewa Kopacz – popełnili błędy.
– Problem PO polega na tym, że Arłukowicz w tej sprawie wypada dobrze, a Platforma źle – ocenia zasiadający w Komisji Zdrowia poseł Solidarnej Polski Andrzej Dera.