Jarosław Kaczyński zostanie przesłuchany przez warszawską prokuraturę w śledztwie dotyczącym śmierci gen. Sławomira Petelickiego. Termin przesłuchania nie jest jeszcze znany. Decyzję o wezwaniu byłego premiera na świadka prokuratura podjęła po jego publicznej wypowiedzi z zeszłego tygodnia. Powiedział on, że istnieje „krótka lista osób, które bardzo dużo mówią i są w związku z tym zagrożone".
Jarosław Kaczyński stwierdził, iż w prokuraturze wymieni osoby, o których słyszał, że mogą być zagrożone. Dodał, że nie jest to nic sensacyjnego, bo tych nazwisk łatwo się domyślić. – Z racji pełnionych funkcji na początku lat 90. mieli bardzo duży dostęp do informacji – stwierdził wczoraj pytany o sprawę przez dziennikarzy w Poznaniu.
Jarosław Kaczyński powołuje się przy tym na swoją rozmowę z „pewną osobą, która wymieniając te nazwiska, powiedziała, że kilka osób zaczęło dużo mówić i wszystkie dostają po głowie".
– Nie w sensie fizycznym, ale mają jakieś śledztwa, procesy, coś złego dzieje się w ich życiu. Wymieniła kilka znanych nazwisk, wśród nich Petelickiego. Ja nie zrozumiałem tego, że chodzi o zagrożenie życia. Uczciwie mówiąc, niespecjalnie zwróciłem na to uwagę, póki nie doszło do śmierci generała. Wtedy to sobie przypomniałem i zrobiło to na mnie wrażenie. Dlatego to powiedziałem – tłumaczy prezes PiS.
Politycy PO i SLD określili wypowiedzi Kaczyńskiego jako „nieodpowiedzialne". – Jarosław Kaczyński to jeden z najważniejszych graczy polskiej sceny politycznej, lider opozycji. I powinien wiedzieć, że każde jego słowo ma znaczenie, i warto by było, gdyby zaczął je ważyć – mówił Andrzej Halicki, poseł PO.