Nad paktem fiskalnym debatował we wtorek Sejm. Momentami przeradzało się to w teatr jednego aktora – z posłem PiS Krzysztofem Szczerskim w roli głównej.

Porównywał m.in. Tuska do Nerona i Forresta Gumpa. Ta atmosfera wróciła na salę obrad w środę. – Pakt fiskalny jest częścią choroby, na którą cierpi strefa euro. Nie rozumiem, dlaczego pan premier chce tą chorobą zarażać Polskę – grzmiał Szczerski. Poseł PiS próbował dowieść, że ustawa wyrażająca zgodę na ratyfikację paktu ma zostać uchwalona w sposób niezgodny z konstytucją.

Pakt fiskalny, przyjęty w marcu 2012 roku przez wszystkie kraje UE poza Czechami i Wielką Brytanią, zakłada większą kontrolę Brukseli nad polityką fiskalną i gospodarczą państw członkowskich. Wg prawicy oznacza to ograniczenie polskiej suwerenności, więc ustawa nie powinna zostać przyjęta zwykłą, lecz kwalifikowaną większością dwóch trzecich głosów. Za ustawą wyrażającą zgodę na ratyfikację paktu zagłosowało 282 posłów, 155 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu. Przy zastosowaniu trybu większości kwalifikowanej ustawa nie zostałaby uchwalona. Po głosowaniu prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że „z punktu widzenia konstytucji ten wynik jest nieważny". Chce zaskarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.