W PSL już mało kto zdaje się pamiętać o ubiegłotygodniowej burzy wokół dymisji Stanisława Kalemby i powołania na jego miejsce Marka Sawickiego. Ludowcy zajmują się kampanią wyborczą, bo dobrze wiedzą, że ich osobiste powodzenie zależy od powodzenia partii.
Jednak w ubiegłym tygodniu politycy tej partii byli wręcz spanikowani. Kryzys świński porządnie ich wystraszył, a lekarstwo zaaplikowane przez szefa partii Janusza Piechocińskiego się nie spodobało. Mówili, że przed wyborami nie powinno do tego dojść, bo zamieszanie nie służy partii, która w niektórych badaniach spada poniżej progu wyborczego.
Jarosław Kalinowski, przewodniczący Rady Naczelnej PSL, był zbulwersowany, że o dymisji Kalemby i nominacji dla Sawickiego dowiedział się przez telefon. Zwołał posiedzenie prezydium Rady Naczelnej.
Wieprzowina ?w kampanii
W nieoficjalnych rozmowach politycy PSL przyznawali, że problem na rynku wieprzowiny i protesty rolników uderzają w żywotne interesy partii, bo przekreślają wizerunek Stronnictwa jako jedynego ugrupowania dbającego o interes wsi. Nowy minister rolnictwa jest co prawda wytrawnym politykiem i sprawnym administratorem, ale nie cudotwórcą. Tymczasem ceny skupu wieprzowiny spadły nawet o 30 proc., a na dodatek embargo na polskie mięso nałożyły Rosja, Chiny i Japonia.
– Ludowcy na wsiach są już straceni – mówi „Rz" Wojciech Olejniczak z SLD.