Mięsna burza u ludowców

Janusz Piechociński po zmianie na stanowisku ministra rolnictwa umocnił swoją pozycję w partii. Na krótko.

Aktualizacja: 23.03.2014 18:09 Publikacja: 23.03.2014 12:00

Mięsna burza u ludowców

Foto: Fotorzepa

W PSL już mało kto zdaje się pamiętać o ubiegłotygodniowej burzy wokół dymisji Stanisława Kalemby i powołania na jego miejsce Marka Sawickiego. Ludowcy zajmują się kampanią wyborczą, bo dobrze wiedzą, że ich osobiste powodzenie zależy od powodzenia partii.

Jednak w ubiegłym tygodniu politycy tej partii byli wręcz spanikowani. Kryzys świński porządnie ich wystraszył, a lekarstwo zaaplikowane przez szefa partii Janusza Piechocińskiego się nie spodobało. Mówili, że przed wyborami nie powinno do tego dojść, bo zamieszanie nie służy partii, która w niektórych badaniach spada poniżej progu wyborczego.

Jarosław Kalinowski, przewodniczący Rady Naczelnej PSL, był zbulwersowany, że o dymisji Kalemby i nominacji dla Sawickiego dowiedział się przez telefon. Zwołał posiedzenie prezydium Rady Naczelnej.

Wieprzowina ?w kampanii

W nieoficjalnych rozmowach politycy PSL przyznawali, że problem na rynku wieprzowiny i protesty rolników uderzają w żywotne interesy partii, bo przekreślają wizerunek Stronnictwa jako jedynego ugrupowania dbającego o interes wsi. Nowy minister rolnictwa jest co prawda wytrawnym politykiem i sprawnym administratorem, ale nie cudotwórcą. Tymczasem ceny skupu wieprzowiny spadły nawet o 30 proc., a na dodatek embargo na polskie mięso nałożyły Rosja, Chiny i Japonia.

– Ludowcy na wsiach są już straceni – mówi „Rz" Wojciech Olejniczak z SLD.

Dziś jednak nastroje w PSL znacznie się poprawiły, choć do ideału daleko. – Rolnicy ciągle są niezadowoleni, bo przetwórnie nie chcą kupować przerośniętych tuczników, a poza tym nie ma pomocy finansowej dla rolników spoza strefy buforowej, którzy stracili z powodu spadku cen na wieprzowinę – tłumaczy Eugeniusz Kłopotek z PSL. – A my w partii odczuwamy spory dyskomfort i niesmak po zmianie na stanowisku ministra rolnictwa, bo nie tak się powinno rozwiązywać problemy między kolegami, ale ewentualne rozliczenia odkładamy na później, po wyborach europejskich.

Dlatego na krótką metę niespodziewana wymiana ministra rolnictwa umocniła pozycję Piechocińskiego. Pokazał, że w razie problemów potrafi szybko reagować, wprowadził życzliwego mu polityka do rządu i zabezpieczył sobie tyły.

– Bo dzisiaj atak na Piechocińskiego oznacza jednocześnie atak na Sawickiego, a to jest poważny zawodnik, którego nikt w Stronnictwie nie lekceważy – zaznacza Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Przywództwo Piechocińskiego to co prawda wielka improwizacja, ale na razie faktycznie nieco się wzmocnił.

Niebezpieczna Bruksela

O umocnieniu się Piechocińskiego świadczyć też może fakt, że minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, wskazywany przez część ludowców jako potencjalny następca Janusza Piechocińskiego, zgodził się kandydować do Parlamentu Europejskiego z Podkarpacia (wcześniej Stronnictwo miało oferować to miejsce Pawłowi Kowalowi, ten jednak odmówił).

Co prawda mandat w tym okręgu nie jest pewny, ale jeżeli Kosiniak-Kamysz go zdobędzie, to wyjedzie do Brukseli i w ten sposób w ciągu najbliższych pięciu lat nie będzie już brany pod uwagę w ewentualnej walce o przywództwo. Bo z Brukseli trudno kierować partią, o czym przekonało się ścisłe kierownictwo partii – Janusz Wojciechowski, Zbigniew Kuźmiuk i Lesław Podkański, którzy  zdobyli mandaty europosłów. Kilka miesięcy później już nie byli kierownictwem PSL, bo ich miejsce zajęła ekipa Pawlaka.

Jeśli Stronnictwo poniesie klęskę w eurowyborach i nie zdobędzie ani jednego mandatu, to Piechocińskiego nic nie uratuje. Chociażby z tego powodu, że Kosiniak-Kamysz nie wyjedzie do Brukseli, a co gorsza – powróci z niej Jarosław Kalinowski, który cieszy się w Stronnictwie dużym autorytetem. Pytanie będzie brzmiało: czy egzekucja nastąpi natychmiast, przed żniwami, czy dopiero jesienią. Jeżeli jednak PSL zachowa cztery mandaty, to Piechociński z pewnością będzie trwał na stanowisku. Dlatego właśnie wszyscy najważniejsi politycy PSL wystartują w wyborach.

Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL, przekonuje w rozmowie z „Rz", że ludowcy odzyskali zaufanie rolników: – Niech pani napisze, że my stoimy przy rolnikach pod Łosicami, a PiS stoi przy banderowcach w Kijowie.

I wcale nie przeszkadza mu fakt, że rolnicy pod Łosicami protestowali przeciwko słabej reakcji rządu na świński kryzys. Rządu, który współtworzy PSL, a nowy minister rolnictwa ma tylko ugasić pożar wywołany przez poprzednika.

Chwedoruka nie dziwi ta niespodziewana wypowiedź. – PSL będzie chciało wykorzystać konflikt na Ukrainie, by ewentualnymi konsekwencjami, które uderzą przede wszystkim w rolników, obciążyć PiS jako tę partię, która zaognia stosunki z Rosją – mówi politolog. – Liczą, że w ten sposób wyprą ze wsi swojego najgroźniejszego konkurenta, tym bardziej że polskie społeczeństwo w ocenie Ukrainy jest znacznie bardziej podzielone niż elity polityczne, pamiętając chociażby wydarzenia na Wołyniu.

Skazani na Platformę

Co prawda premier Donald Tusk również stał się zwolennikiem twardej linii wobec Rosji, ale według Chwedoruka ludowcy będą się starali pomijać to milczeniem. – Muszą sie trzymać koalicji z PO, choć ich elektorat niezbyt to rozumie, bo gdyby zerwali tę współpracę, to siłą rzeczy wpadliby w ramiona PiS, a to byłoby dla nich zabójcze – elektoraty obu partii są zbyt do siebie podobne, aby PSL z takiego związku mogło wyjść obronną ręką – zaznacza warszawski politolog.

Chwedoruk dodaje jednak, że rządy Piechocińskiego w PSL tak czy inaczej mają się ku końcowi. – Musiałby odnieść spektakularny sukces w wyborach samorządowych, żeby się obronić, a na to się nie zanosi.

Niewykluczone, że w takiej sytuacji po władzę sięgnąłby sam Sawicki, który również wzmocnił swoją pozycję, wracając do rządu. Półtora roku temu walkę o fotel prezesa partii uniemożliwiła mu afera taśmowa. Teraz już takich przeszkód nie będzie, bo powrót do rządu w pewnym sensie oczyszcza jego konto. Może więc sam sięgnąć po fotel Piechocińskiego albo namaścić na to stanowisko kogoś młodszego.

Według Chwedoruka dyskusja nad odwołaniem Piechocińskiego jest pewna, jeżeli Stronnictwo zdobędzie mniej niż ?8 proc. głosów w wyborach do sejmików samorządowych.

– I mam nadzieję, że ludowcy nie osiągną gorszego wyniku, bo gdyby PSL wypadło z Sejmu, byłby to krok w kierunku dwupartyjnego systemu. Wówczas bowiem między PO a PiS zostałby tylko SLD, a to za słaby zawodnik, żeby walczyć z obiema formacjami – mówi politolog. – PSL przy wszystkich swoich wadach to jest jednak partia przewidywalna i stabilizująca sytuację, a także społecznie zakorzeniona, bo obudowana wieloma organizacjami realnie działającymi na wsiach, o czym PO i PiS mogą tylko pomarzyć.

W PSL już mało kto zdaje się pamiętać o ubiegłotygodniowej burzy wokół dymisji Stanisława Kalemby i powołania na jego miejsce Marka Sawickiego. Ludowcy zajmują się kampanią wyborczą, bo dobrze wiedzą, że ich osobiste powodzenie zależy od powodzenia partii.

Jednak w ubiegłym tygodniu politycy tej partii byli wręcz spanikowani. Kryzys świński porządnie ich wystraszył, a lekarstwo zaaplikowane przez szefa partii Janusza Piechocińskiego się nie spodobało. Mówili, że przed wyborami nie powinno do tego dojść, bo zamieszanie nie służy partii, która w niektórych badaniach spada poniżej progu wyborczego.

Pozostało 91% artykułu
Polityka
Magdalena Biejat kandydatką Lewicy. „Dziewczyna z sąsiedztwa”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni