PSL stawia w Senacie sprawę jasno: albo PO poprze poprawki ludowców do ustawy o ochronie zwierząt, albo większość senacka jest zagrożona. Takie swoiste ultimatum złożył w środę wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Jego gabinet od kilku miesięcy jest jednym z centrów zakulisowej polityki w parlamencie – przekonują nasi rozmówcy z Sejmu. Trzy fundamentalne dla PSL poprawki to wydłużenie vacatio legis, usunięcie ograniczenia eksportu mięsa oraz brak zgody na kontrole organizacji pozarządowych w gospodarstwach. Zgorzelski proponował wcześniej PO przyjęcie w Sejmie własnej ustawy o ochronie zwierząt i postawienie w ten sposób Jarosława Kaczyńskiego w trudnej sytuacji. Politycy PO przekonują jednak, że nie wchodziło to w grę m.in. ze względu na potencjalne reakcje wyborców oraz perspektywę zamrożenia takiej ustawy.
Senat 13 października podejmie decyzje co do ostatecznego kształtu ustawy. W przyszłym tygodniu będą się nią zajmować senackie komisje. PSL ma trzech senatorów. To Ryszard Bober, Jan Krzysztof Libicki i Michał Kamiński.
Czip obowiązkowy?
Co na to wszystko Platforma? Jak wynika z naszych informacji, PO w Senacie będzie skłonna do wydłużenia vacatio legis, co realizuje jeden z postulatów PSL. Ten okres może zostać przedłużony do maksimum trzech lat. Co do zmian w zapisach o uboju rytualnym, to albo Senat zrezygnuje z zakazu, albo doprecyzuje przepisy. Nasi rozmówcy podkreślają też, że ustawa w kształcie przyjętym przez Sejm już i tak ogranicza możliwości działania NGO-som, więc zostaną tylko opisane na nowy sposób. Senat może za to wrócić do postulatu obowiązkowego czipowania zwierząt. Parlamentarzyści PO traktują wypowiedzi ludowców jako taktykę skierowaną do elektoratu bardziej niż do nich samych. Sprawa ustawy o zwierzętach jest pierwszym tak poważnym sprawdzianem dla nowego szefa grupy senackiej PO Marcina Bosackiego, który w poniedziałek został wybrany na to stanowisko. Bosacki uchodzi za człowieka bliskiego byłemu przewodniczącemu PO Grzegorzowi Schetynie. Wygrał w wyborach z Bogdanem Zdrojewskim.
W Senacie ustawa o ochronie zwierząt może doprowadzić do poważnych pęknięć w PiS. Nie jest nawet wykluczone, że na tym tle kilka osób odejdzie z senackiego klubu partii Kaczyńskiego. Tak wynika przynajmniej z naszych kuluarowych rozmów. W trakcie sejmowego głosowania nad ustawą aż 15 posłów PiS sprzeciwiło się woli Jarosława Kaczyńskiego w sprawie ustawy. Gdy ustawa stała się punktem zapalnym w Sejmie dla klubu PiS, to ze strony liderów partii w Senacie padły deklaracje o partyjnej dyscyplinie. Jak też donosi portal gazeta.pl, prezes PiS Jarosław Kaczyński wysłał do senatorów indywidualne listy dotyczące poparcia dla ustawy.
Odbić wieś
Cała sytuacja stała się dla PSL pierwszą od wielu lat szansą na odbicie wsi oraz powrotem do roli ambasadora Polski powiatowej. – Nie oddamy tego, że jesteśmy rzecznikiem ciężko pracujących Polaków – podkreśla jeden z naszych rozmówców z PSL. Politycy PSL przekonują też, że nominacja Grzegorza Pudy na stanowisko ministra rolnictwa jest dla nich kolejną okazją, by powalczyć ponownie o głosy rolników i przedsiębiorców na wsi. Puda był w Sejmie jedną z twarzy „piątki dla zwierząt". PSL chce też rywalizować o ten elektorat z Konfederacją, która podobnie jak ludowcy liczy na zmianę nastrojów na wsi wobec PiS.