Reklama

Są zarzuty za atak na recepcjonistkę z biura Platformy Obywatelskiej

Zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu usłyszał mężczyzna, który zaatakował gazem recepcjonistkę w biurze partyjnym Platformy Obywatelskiej.

Publikacja: 17.09.2014 16:26

Są zarzuty za atak na recepcjonistkę z biura Platformy Obywatelskiej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Okazano go również Jakubowi Wojewódzkiemu, ale on nie był do końca pewien czy to sprawca ataku na niego. Za ten czyn mężczyzna nie dostał jeszcze zarzutów.

Do incydentu w warszawskim biurze Platformy doszło we wtorek rano. 32-latek wszedł do lokalu przy ul. Wiejskiej w stolicy z ręcznym miotaczem gazu. Rozpylił gaz w kierunku twarzy recepcjonistki i zaczął uciekać. Na ulicy zatrzymała go ochrona i przekazała policji. Kobiecie udzielono pomocy medycznej na miejscu, a później przewieziono ją na obserwację do szpitala.

Dziś śródmiejska policja przedstawiła mężczyźnie dwa zarzuty - jeden z nich dotyczył narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu; drugi - kierowania gróźb karalnych. Prokuratura po przeprowadzeniu czynności z 32-latkiem zmodyfikowała jednak te zarzuty o jeszcze jeden, dotyczący stosowania gróźb.

- Podejrzany przyznał się tylko do rozpylenia gazu, a nie do gróźb. Swoje postępowanie tłumaczył ogólnie niechęcią do partii rządzącej i faktem, że nie podoba mu się sytuacja w kraju - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak.

Zdzisław Kuropatwa, szef śródmiejskiej prokuratury dodaje, że podejrzany powiedział, że "chciał zrobić krzywdę komuś z rządzącej partii". Padło na recepcjonistkę. Kobieta na szczęście  nie odniosła poważanych obrażeń. Jeszcze we wtorek została wypisana do domu.

Reklama
Reklama

Już dziś do śródmiejskiej prokuratury trafiła akta sprawy napaści na znanego dziennikarza Kubę Wojewódzkiego z października ub. roku. Pod siedzibą radia Eska Rock przy ul. Jubilerskiej w Warszawie dziennikarz  został oblany żrącą substancją przez nieznanego mężczyznę. Po trzech miesiącach policja umorzyła postępowanie, bo nie wykryła sprawców.

Napastnik z biura Platformy przyznał, że to on jest sprawcą. - Jest to możliwe, bo rysopis i sposób działania jest podobny w obu przypadkach - mówią policjanci.Dziś mężczyzna był okazywany dziennikarzowi. - Jest podobny do napastnika, ale nie jestem pewien do końca czy to on. Sporo czasu upłynęło - powiedział Wojewódzki. Na razie mężczyzna nie dostał zarzutów za ten czyn. Prokuratura chce dokładnie wszystko sprawdzić

Prokuratura już skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt mężczyzny. Podejrzanemu grozi mu do pięciu lat więzienia.

Okazano go również Jakubowi Wojewódzkiemu, ale on nie był do końca pewien czy to sprawca ataku na niego. Za ten czyn mężczyzna nie dostał jeszcze zarzutów.

Do incydentu w warszawskim biurze Platformy doszło we wtorek rano. 32-latek wszedł do lokalu przy ul. Wiejskiej w stolicy z ręcznym miotaczem gazu. Rozpylił gaz w kierunku twarzy recepcjonistki i zaczął uciekać. Na ulicy zatrzymała go ochrona i przekazała policji. Kobiecie udzielono pomocy medycznej na miejscu, a później przewieziono ją na obserwację do szpitala.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
„Bezprecedensowy moment w historii NATO”. Prezydent mówi o ataku dronów
Polityka
Rosyjskie drony nad Polską. Donald Tusk mówi w Sejmie o „ryzyku konfliktu”
Polityka
Rosyjskie drony nad Polską. Donald Tusk: Zagrożenie zostało wyeliminowane
Polityka
Sondaż: większe kompetencje prezydenta? Ankietowani: to zły pomysł
Reklama
Reklama